23 mar 2017

Odbudowa struktury włosów - maska keratynowa Dr. Sante

Maska, która odbudowuje strukturę włosa, przywraca elastyczność, połysk i gładkość. Takie rzeczy zapewnia nam producent keratynowej maski do włosów Dr Sante.
Kiedy pokazywałam ją w nowościach lutego byliście bardzo ciekawi jak się sprawdza i czy rzeczywiście fajnie działa na włosy. Kilka z Was prosiło o bardziej szczegółową recenzję, więc zapraszam do czytania! :)

maska z keratyną, keratynowa maska do włosów. włosy, odbudowa włosów, maska odbudowująca włosy, maska regenerująca,

Można powiedzieć, że w ostatnich kilku miesiącach panował u mnie totalny minimalizm kosmetyczny jeśli chodzi o włosy. Szampon plus odżywka w sprayu sprawiały, że totalnie się rozleniwiłam. Od długiego czasu nie dałam też swoim włosom porządnej dawki nawilżenia, ani nie pamiętałam o maskach, czy nawet zwykłych odżywkach do spłukiwania. Odżywka w sprayu była na tyle wygodna, że była jedynym używanym przeze mnie kosmetykiem nawilżającym.
Kiedy zaczęłam testować keratynową maskę Dr Sante zauważyłam jak bardzo moje włosy się zmieniły. Widocznie była im potrzebna porządna dawka regeneracji i odżywienia. Od tego momentu używam jej za każdym razem, gdy myję włosy i już nie marudzę, że muszę spłukiwać kolejny produkt. Jesteście pewnie ciekawi co takiego się zmieniło?

odbudowa struktury włosów, regeneracja włosów, elfa pharm, maska z keratyną. maska keratynowa,

Od bardzo dawna nie miałam tak miękkich włosów, że nie przestaję ich dotykać. Nabrały ładnego blasku i stały się sprężyste. Maska keratynowa pięknie je nawilża, sprawia, że są dociążone, ale nadal puszyste i odbite od nasady. Maska nie powoduje u mnie szybszego przetłuszczania włosów i mogę je myć co dwa, a nawet co trzy dni. Najbardziej podoba mi się to, że cały czas pięknie pachną! Często przystawiam sobie pod nos kosmyk włosów i wącham, bo czuć na nich obecność kosmetyku. I to nawet do następnego mycia! Maska bardzo ułatwia rozczesywanie, co zniwelowało u mnie praktycznie do zera szarpanie włosów szczotką.
Wypróbowałam również keratynową maskę na swojej czteroletniej chrześnicy. Igusia ma cieniutkie włoski, które są suche, plączą się i są bez blasku. Maska także bardzo poprawiła wygląd jej włosów, a mała nie boi się już rozczesywania, bo wie, że nie będzie szarpało :)

Wydaje mi się, że właśnie odkryłam swojego włosowego ulubieńca do włosów. Myślę, że litrowa pojemność starczy mi na baaardzo długo, więc szybko nie zamienię jej na nic innego :)

Dajcie znać, jak działają u Was produkty do włosów z keratyną! Macie swoje ulubione maski do włosów?





Obserwuj mnie na Facebooku i Instagramie!




12 sie 2015

Vis Plantis - odżywczy balsam z filtratem ze śluzu ślimaka

Nie myślałam nigdy, że zdecyduję się na używanie kosmetyków ze śluzem ślimaka, bo zawsze te stworzenia obrzydzały mnie swoim wyglądem, szczególne te bezdomne, czarne ślimaczki, które tak licznie wychodzą po deszczu.. afe! Jednak kosmetyki ze śluzem tych zwierzątek stają się coraz bardziej popularne, szczególnie w Azji, gdzie dostępnych jest wiele rodzajów produktów z tym składnikiem. Dzisiaj przedstawię Wam odżywczy balsam do ciała od Vis Plantis, który niedawno wszedł do sprzedaży i w składzie posiada właśnie wspomniany śluz ze ślimaka :)

balsam z filtratem ze sluzu slimaka, balsam ze sluzem slimaka, sluz slimaka, mocno nawilzajacy balsam, balsam do suchej skory

Wertując internet można znaleźć informacje o dobroczynnym działaniu śluzu ze ślimaka na skórę. Można przeczytać, że działa on między innymi na skórę trądzikową i pomaga leczyć zmiany zapalne, regeneruje skórę, odżywia, a nawet odmładza!
Balsam od Vis Plantis ma za zadanie zregenerować skórę, łagodzić uczucie suchości i zwiotczenia skóry. Na opakowaniu można doczytać, że filtrat ze śluzu ślimaka pomaga szybko naprawić uszkodzenia skóry, zawiera wysoki poziom protein, kolagen, elastynę, alantoinę, witaminy A, C, E, mukopolisacharydy, AHA. 
Producent przekonuje również, że pozyskiwanie śluzu od ślimaków odbywa się za pomocą humanitarnych metod, nieprzynoszącym ślimakom cierpienia.


W składzie na drugim miejscu widnieje parafina, która mi w kosmetykach kompletnie nie przeszkadza. Nie odnotowałam nigdy negatywnych skutków po stosowaniu kosmetyków z parafiną, wręcz przeciwnie przy skórze suchej mam wrażenie, że kremy lepiej działają, a nawilżenie utrzymuje się dłużej na skórze. Dalej w składzie możemy znaleźć m.in. glicerynę, wosk pszczeli, olej z róży damaceńskiej, jest też wspomniany filtrat ze śluzu ślimaka, a także olej arganowy i witamina E.


W opakowaniu mamy sporo balsamu do zużycia. Butla mieści w sobie aż 500ml kosmetyku, a dodatkowo posiada wygodną pompkę. 
Konsystencja odżywczego balsamu jest bardzo treściwa, przez co trzeba go chwilę rozsmarować na skórze, ale dzięki temu nadaje się również do masażu. Pozostawia na skórze lekko błyszczącą warstwę, która potrzebuje chwilę czasu, żeby wchłonąć się do końca. 
W zapachu dominuje róża (w składzie znajdziemy bowiem olej z róży damaceńskiej), jednak nie jest on nachalny, a subtelny i przyjemny. Myślę, że nie będzie przeszkadzał osobom, które nie przepadają za zapachem róży.
Balsam pozytywnie mnie zaskoczył. Rzeczywiście jego działanie można nazwać odżywczym i łagodzącym! Balsam bardzo dobrze nawilża, a nawet natłuszcza skórę na długi czas. Poradzi sobie z bardzo suchą, wołającą o nawilżenie skórą, pozostawiając na niej przyjemną warstwę i uczucie miękkości. Polecam go każdemu, kto boryka się z przesuszoną skórą na ciele, a w szczególności na łokcie, kolana i stopy.
Chętniej sięgnę po niego w zimie, kiedy moja skóra rzeczywiście woła o konkretne nawilżenie, bo teraz, kiedy codziennie w upalne dni przyklejam się do krzesła nie mam ochoty nakładać czegokolwiek :P Odżywczy balsam lepiej sprawdzi się zapewne zimą, dlatego  przeczeka u mnie na półce okres letni i z chęcią powrócę do niego za kilka miesięcy :)

Oprócz wersji odżywczej w drogeriach znajdziecie też wersje antycellulitową, redukującą rozstępy, nawilżającą oraz odmładzającą, a wszystkie oczywiście ze śluzem ślimaka :)
Wszystkie balsamy, oraz pozostałe produkty z tej serii możecie przeglądnąć na stronie sklepu Green Pharmacy.

Używaliście już kosmetyków ze śluzem ślimaka? :)




29 mar 2015

Olejki Vis Plantis - arganowy, macadamia i różany

Olejki w mojej pielęgnacji pojawiły się już jakiś czas temu. Odkąd na stałe goszczą w mojej codziennej rutynie, moja cera jest im za to wdzięczna. Nie mogłam zatem odmówić przetestowania kolejnych, tym razem nowości od Vis Plantis, których producentem jest nasza polska firma Elfa Pharm :)

olej do ciala, olejek do ciala, olej do wlosow, olejek do wlosow, olej do twarzy, olejek do twarzy, elfa pharm oleje, olejki elfa pharm, olej arganowy, olej macadamia, olej makadamia, olej rozany, olejek

Olejki zapakowane są w kartonik, a ich pojemność wynosi 30ml. Zostały podzielone na trzy rodzaje: olejek arganowy - do włosów, olejek macadamia - do ciała i olejek różany - do twarzy.
Nie są to czyste olejki, jak zresztą zobaczycie zaraz po składzie - jest to raczej mieszanka olejów i innych składników. W każdym z nich dopatrzyłam się również witaminy E, co jest niewątpliwym plusem, gdyż wszyscy wiemy jakie dobroczynne działanie na nasza skórę ma witamina E.


sklad olejow vis plantis, skladniki olejow, sklad olejow elfa pharm, oleje do ciala, olej arganowy, olej macadamia, mieszanka olejow, oleje wzbogacone, witamina e w olejach, oleje z witamina e

Poniżej możecie też zobaczyć procentową zawartość poszczególnych olejów. Jak widzicie olej różany ma tylko 10% olejku różanego, resztę stanowi olej macadamia; olej arganowy jest połączeniem oleju arganowego i macadamia w prawie równych proporcjach, natomiast olejek macadamia nie zawiera innych olei.

elfa pharm olejki, sklad olejkow vis plantis, zawartosc olejkow, mieszanka olejow, olej rozany i macadamia, olej arganowy i macadamia, olej macadamia, procentowa zawartosc olejow

Zapakowane są one w małe, plastikowe buteleczki z otwieraniem na zatrzask, a samo używanie jest bardzo wygodne. Buteleczki są wykonane z twardego plastiku, ale po lekkim ściśnięciu udaje się wydostać olejek nawet po kropelce, więc nie ma problemu z odmierzaniem :)


Jeśli chodzi o olejek różany, przeznaczony do twarzy, to zwolenniczki różanych zapachów będą zadowolone. Olejek delikatnie pachnie różą, ale nie taką sztuczną, tylko prawdziwą. Ja niestety nie należę do wielbicieli takich zapachów, ale jest on na tyle delikatny, że nie przeszkadza mi w jego używaniu.
Jego konsystencja jest gęsta, dlatego nie należy przesadzać z ilością. Używałam ostatnio do twarzy bardziej wodnistych konsystencji olejków i na początku dałam go za dużo, co poskutkowało tym, że nie chciał się wchłonąć. Wystarczy wydobyć dosłownie dwie krople, by cała twarz została wysmarowana. Testowałam go na dwa sposoby - używałam go solo, jak i mieszałam z kremami, ale ten drugi sposób bardziej mi odpowiadał, bo wtedy olej lepiej się rozsmarowywał na twarzy. Dla mnie olejek różany okazał się zbyt gęsty do stosowania go solo na twarz, gdyż mam kłopoty z jego dobrym rozsmarowaniem. Używam go jedynie wieczorem, dlatego wkrapiam dwie, trzy krople do kremu na noc i wtedy byłam zadowolona z efektu mocniejszego nawilżenia i lepszego rozsmarowania.

Cena: 13,99zł do kupienia: TUTAJ

Olejek arganowy został przeznaczony do stosowania na włosy. W tej roli spisuje się bardzo dobrze, bo ładnie nawilża i nabłyszcza włosy, a przy tym łatwo się z nich zmywa. Włosy olejuję bardzo rzadko, dlatego stosowałam ten olejek również na całe ciało, jak i do twarzy. Jeśli chodzi o to jak się spisał, to uważam że nawet lepiej od olejku macadamia i różanego. Mam wrażenie, że ma najbardziej płynną konsystencję spośród całej trójki, przez co wchłania się najlepiej i najszybciej. Dodatkowo ma naprawdę bardzo ładny i przyjemny zapach, jakby troszkę perfumowany. W ogólnym rozrachunku olejek arganowy wypadł u mnie najlepiej i najchętniej sięgałam właśnie po niego. Spisał się zarówno na włosach, ciele, jak i twarzy, a jego zapach bardzo umila stosowanie i zostaje dłużej na skórze.

Cena: 17,99zł, do kupienia: TUTAJ

Olejek macadamia, czyli ten bez mieszanki dodatkowych olejów, przeznaczony do stosowania na całe ciało znika najszybciej. Myślę, że 30ml to troszkę mała pojemność na olejek do ciała, dlatego często też mieszałam go z balsamami i tak wsmarowywałam na całe ciało. Jego zapach najmniej przypadł mi do gustu i nawet nie wiem jak go określić, jest dziwny i trochę sztuczny. Natomiast co do właściwości olejku macadamia nie mam zastrzeżeń. Bardzo fajnie nawilża ciało, szczególnie po wysuszającej kąpieli i również wystarcza niewielka ilość by pokryć nim skórę. Dobrze spisuje się również na suchych piętach i łokciach, nawilżając i zmiękczając skórę.

Cena: 10,99zł, do kupienia: TUTAJ

Ogólnie muszę przyznać, że wszystkie olejki dobrze się u mnie sprawdziły. Najbardziej do gustu przypadł mi jednak arganowy, który wyjściowo jest przeznaczony do włosów, ja jednak upodobałam go sobie do ciała i twarzy. Ma najładniejszy zapach z całej trójki, który pozostaje na ciele, a sam olej najszybciej się wchłania. Różany okazał się dla mnie zbyt gęsty do stosowania go solo na twarzy i lepiej współpracuje mi się z nim mieszając go z kremem na noc. Olejek macadamia ma troszkę dziwny zapach, dlatego najczęściej mieszałam go z balsamami do ciała, które ładnie pachniały, wzbogacał je i sprawiał, że ciało było jeszcze lepiej nawilżone. 

Jeśli macie ochotę wypróbować te olejki, to na pewno znajdziecie je stacjonarnie w drogeriach, lub online. Na początek polecam arganowy! :)

Który z nich miałybyście ochotę wypróbować? :)