28 cze 2017

3 sposoby na zaschnięty tusz do rzęs

co zrobic jak zaschnie tusz, zaschniety tusz, tusz do rzes zasechl,


Czy zdarzało się Wam wyrzucać maskarę, ponieważ nie chciała już malować, a w środku nadal znajdował się tusz? Czy wiecie, że wcale nie musicie tego robić, a produkt da się jeszcze odratować?
Ja robię tak od lat i wykorzystuję tusze do samego końca. Nie pozwalam, aby się zmarnowały i wyschły zanim się skończą. Podzielę się dzisiaj z Wami moimi trzema sprawdzonymi sposobami na to jak odratować zaschnięty tusz do rzęs. Dzięki nim będziecie mogły dłużej cieszyć się swoim ulubioną maskarą i przedłużycie jej żywotność. No to zaczynamy!


butelka z atomizerem, tonik ziaja. jak rozrzedzic tusz, zaschniety tusz do rzes

TONIK DO TWARZY

Pierwszym ze sposobów ( i najczęściej stosowanym) jest sięgnięcie po tonik, którego aktualnie używam do twarzy. Podejrzewam, że każda z was posiada w domu taki kosmetyk do pielęgnacji. Ja swój tonik przelewam do buteleczki z atomizerem. Tak mi wygodniej :) Ta butelka jest akurat z toniku Ziaja (pełna recenzja) i bardzo lubię z niej korzystać.
Toniku używam bezpośrednio przed aplikacją tuszu. Spryskuję nim szczoteczkę i zamaczam ją od nowa w opakowaniu. Tusz nabiera wody i wchłania składniki nawilżające z toniku. Powoduje to, że tusz nie wysycha, nie kruszy się w ciągu dnia i jest po prostu rozrzedzony :) Tonik można używać wielokrotnie i nie zauważyłam, żeby zmienił on działanie tuszu na niekorzyść. Wręcz przeciwnie - za każdym razem daje maskarze bardziej kremową konsystencję, przez co lepiej rozprowadza się na rzęsach i nie robi grudek.


krople do tuszu do rzes, wkropic krople do tuszu, krople do maskary, rozrzedzic maskare, rozrzedzic tusz do rzes,

KROPLE DO OCZU

Być może krople do oczu też macie gdzieś w domu :) Nie chodzi mi tu o takie krople z antybiotykiem, ale o zwykłe, nawilżające. Do dostania w każdej aptece. Najczęściej są one na bazie kwasu hialuronowego, a jak wiemy ten świetnie nawilża. Kilka kropli spowoduje, że tusz fajnie się rozrzedzi i będzie dobrze rozprowadzał się na rzęsach. Do tubki zaschniętego tuszu wystarczy wkropić 2 - 3 krople i wstrząsnąć opakowaniem. Nasz tusz jest już gotowy do ponownego użycia! A i bezpieczeństwo gwarantowane - w końcu krople są przeznaczone do oczu i nie ma mowy o żadnym szczypaniu, czy podrażnieniu. Ten sposób będzie najlepszy szczególnie dla posiadaczek wrażliwych oczu.


preparat duraline, preparat do ratowania zaschnietego tuszu, zaschniety tusz duraline, inglot, jak odratowac tusz do rzes

DURALINE Z INGLOTA

Trzecim sposobem jest wybór specjalnego preparatu, który jest przeznaczony właśnie do ratowania zaschniętych kosmetyków. Preparat Duraline można kupić w Inglocie za ok 26zł, ma on wodnistą konsystencję i pipetkę, dzięki której możemy go dozować po kropelce.
Działa bardzo fajnie nie tylko na zaschnięty tusz do rzęs, ale także na eyeliner w żelu, czy pomadę do brwi. Wystarczy kilka kropli preparatu, by nasze kosmetyki odzyskały drugie życie.
Duraline wkrapiam bezpośrednio do opakowania tuszu, zamykam i wstrząsam, aby wszystko dobrze się wymieszało. Dzięki takiemu zabiegowi możemy wydłużyć żywotność tuszu do rzęs jeszcze na kilka tygodni.


To były moje trzy sposoby na odratowanie zaschniętego tuszu do rzęs. Dajcie znać, czy ratujecie swoje ulubione kosmetyki  i jakich sposobów używacie!




Obserwuj mnie na Facebooku i Instagramie - bądź na bieżąco!


14 cze 2017

Niebieski kwiat i krople rosy

Za niedługo przywita nas kalendarzowe lato, a ja zdałam sobie sprawę, że jeszcze nie wykonałam na swoich paznokciach żadnych kwiatowych zdobień, które przecież tak bardzo mi się podobają. Kwiaty są domeną wiosny i lata, więc nie może ich zabraknąć na paznokciach. Muszą się pojawić chociaż raz :)
W tym zdobieniu postanowiłam w końcu wykorzystać jedną z nowych naklejek wodnych z ToSave. Pokazywałam Wam wtedy cały stos - 40 arkuszy naklejek wyłącznie z kwiatowym motywem. Jeżeli nie widzieliście jeszcze tamtego wpisu, to serdecznie was zapraszam. Macie tam link do tych naklejek, gdybyście byli zainteresowani. A są naprawdę niedrogie, więc warto!
Kwiaty, które wybrałam wyglądają jak namalowane ręcznie farbkami akwarelowymi, więc można się pomylić :) Na żywo wygląda to jeszcze lepiej.
Na serdecznym paznokciu wylądowały krople rosy. Są bardzo łatwe w wykonaniu.

Jak wykonać kropelki wody na paznokciu?

Na wybrany kolor nałóż matowy top i utwardź w lampie. Sondą zrób kilka kropek błyszczącym topem i znowu utwardź w lampie. Proste? Pewnie, że tak! :) 


krople wody na paznokciu, krople wody na hybrydzie, jak wykonac krople wody

jak zrobic wode na paznokciach, kropelki wody, water drops, krople rosy, kopelki

kropelki wody, kropelki rosy, krople rosy, krople hybryda, woda hybryda


Dajcie znać jak Wam się podoba to zdobienie. No i napiszcie, czy spróbujecie wykonać takie kropelki wody na lakierze hybrydowym! :)






Obserwujesz mnie już na Facebooku i Instagramie?



8 cze 2017

Nowości maja '17

Jako, że w maju nie robiłam żadnych zakupów kosmetycznych wszystkie moje nowości pochodzą z konferencji Meet Beauty. Z tego co widziałam na innych blogach paczki czasami różniły się od siebie, ale zaledwie pojedynczymi kosmetykami. Zatem być może już widzieliście co nieco i spodziewacie się, co mogę pokazać.
Będą za to dwie niekosmetyczne rzeczy, które chcę Wam pokazać. Będzie to torebka, o którą pytaliście na Instagramie oraz pluszowy dodatek do niej! Zapraszam :)


Nowości z konferencji podzieliłam firmami, żeby łatwiej było zobaczyć, co konkretna marka chciałam nam podarować. Tym razem kosmetyki przywiozłam w pięknej torbie zaprojektowanej przez Gosię Zimniak. Torby były w czterech różnych wersjach. Różowa - paznokciowa, niebieska - makijażowa, zielona - pielęgnacyjna i żółta - włosowa. Ja wybrałam niebieską, choć bardzo podobała mi się też różowa :)


Z firmy Palmers będę mieć okazję testować kokosowe kosmetyki. A ja kocham kokos, więc to będzie dla mnie czysta przyjemność :) Mam tutaj balsam do ciała, maskę do włosów oraz nawilżającą pomadkę do ust.


Nie wiedziałam, że Palmers posiada także drugą markę własną - Alma K. Są to kosmetyki zawierające minerały z Morza Martwego. A jak wiemy działają one leczniczo na skórę. Tutaj będę mieć okazję testować próbkę i miniaturę, czyli złuszczające mydło do ciała oraz krem do rąk.


Kolejne kosmetyki to marka Tołpa. Tutaj w przydziale przypadł mi żel do mycia twarzy, o którym producent napisał, że jest hypoalergiczny, przyjazny dla wrażliwej skóry i oczu. To akurat sprawdzę, bo mam wrażliwe oczy i jestem go bardzo ciekawa. A w saszetkach znalazłam płyn micelarny w chusteczce - bardzo ciekawe rozwiązanie szczególnie na podróż, czy do odświeżenia twarzy w ciągu dnia oraz maseczkę oczyszczającą, składającą się z dwóch kroków.


Trzy kolejne kosmetyki pochodzą od marki Lirene. Znalazłam tutaj brązującą mgiełkę do ciała. Ma ona dwufazową formułę i jest połączona z olejkiem. Przed użyciem trzeba ją wstrząsnąć, aby dwie fazy się zmieszały. Daje ładny brązowy efekt na skórze, ale dosyć szybko się zmywa. Aby utrzymać lekki brąz trzeba się nią pryskać co drugi dzień. Jestem ciekawa, czy punktowy korektor nada się na okolice oczu i nie będzie wysuszał. Niedoskonałości nie mam, więc zakrywam jedynie lekkie cienie pod oczami. A nawilżający krem bardzo mi się przyda, bo te schodzą u mnie ostatnio bardzo szybko.


Będzie też coś marki Bielenda. Właściwie wszystkie cztery kosmetyki bardzo mnie ciekawią. Oczyszczający żel do mycia twarzy został stworzony na bazie aktywnego węgla. Nadaje się do mieszanej i tłustej cery, ale i tak go spróbuję (mam raczej suchą). Może zużyję go do strefy T? Matujący fluid mimo, że jest w najjaśniejszym odcieniu okazał się jeszcze ciut za ciemny. Myślę, że to tylko kwestia czasu, bo zamierzam się trochę opalić :) Bardzo jestem ciekawa tego perłowego serum do twarzy. Z tego co wiem nadaje się ono do cery zmęczonej i pozbawionej blasku, ponieważ nadaje glow i ładny efekt rozświetlenia, czyli taki jak lubię. Już nie mogę się doczekać! Esencja witaminowa 4w1 to taki tonik do przemywania twarzy, który odświeża i pielęgnuje.


Kojarzycie firmę Diagnosis? Tak, to ta, która ma w swojej ofercie sprzęty medyczne. Mają także kosmetyki i suplementy diety :) Mam tutaj dwa kosmetyki z serii dla mam, czyli krem przeciw rozstępom oraz krem do pielęgnacji biustu. Mały 100ml płyn micelarny w wersji podróżnej. A także suplement diety na zdrowe włosy, skórę i paznokcie.


Podobają mi się także nowości z firmy Soraya. Mam tutaj Body Makeup, czyli taki balsam do ciała zmieszany z podkładem. Można go aplikować na całe ciało zyskując delikatne wyrównanie kolorytu skóry i przykrycie drobnych żyłek na nogach. Fajna sprawa! Świeżo pachnący hydro-balsam do ciała o bardzo lekkiej konsystencji, będzie fajny na lato, bo bardzo szybko się wchłania. A także dwa kremy do twarzy. Jeden to złoty krem-esencja do cery zmęczonej i pozbawionej blasku, a drugi hydro-krem do cery tłustej i mieszanej.


Marka Jordan znana jest ze swoich szczoteczek do mycia zębów. Tutak mam akurat zestaw - czarna szczoteczka plus etui do przechowywania, szczoteczka dla dzieci, która od razu powędrowała do mojej bratanicy oraz czyścik do szczelin międzyzębowych.


Przejdźmy zatem do kosmetyków kolorowych. Na pierwszy rzut idą kosmetyki Gosh i dostały je osoby, które uczestniczyły w warsztatach makijażowych z tą marką. Dostałam podkład do twarzy z olejem arganowym. Podkład okazał się za ciemny, na szczęście marka Gosh dosłała mi odcień najjaśniejszy, który fajnie stapia się z moją skórą. Podkład jest niesamowicie lekki i bardzo słabo kryjący. Ma bardzo wodnistą konsystencję. Będę go testować i zobaczymy jak się sprawdzi. Możliwe, że okaże się fajny na zbliżające się upały. Dalej mamy maskarę, która nadaje się również do sztucznych rzęs. Rozświetlacz w kredce o szampańskim odcieniu oraz pędzel do podkładu.


Hybrydowy lakier do paznokci z serii Aquarell również dostały tylko te osoby, które brały udział w warsztatach Neo Nail. Mnie dostał się kolor Raspberry. Nie rozumiem tutaj trochę posunięcia marki. Neo Nail dało nam właściwie półprodukt, z którym nie możemy nic zrobić. Aby wykonać takie zdobienie z lakierem Aquarelle niezbędna jest jeszcze baza, bez której lakier się nie rozpłynie. Poczułam się trochę zrobiona w balona - dajemy Ci lakier, ale dokup sobie resztę. Nie dokupiłam.
Drugi lakier to wygrana. Moje zdobienie paznokci na warsztatach zostało docenione, za co dostałam hybrydę w kolorze Blaze Peony oraz materiałową torbę :)


Marka Annabelle Minerals przygotowała w paczkach mineralne cienie do powiek i z tego co widziałam każdy dostał te same odcienie. Właściwie Vanilla oraz Chocolate to bardzo fajne i uniwersalne kolory. Nie miałam jeszcze okazji pracować z sypkimi cieniami. Boję się trochę osypywania, ale na pewno spróbuję, bo jestem ciekawa jak to jest z aplikacją i ich trwałością.


Nie miałam jeszcze produktu do konturowania w kremie. Zatem jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi nowość od Cashmere, czyli duo stick 2w1 bronzer i rozświetlacz. Drugi produkt to rozświetlacz z gąbeczką.



Ostatnimi kosmetykami, jakie przywiozłam z Meet Beauty są kosmetyki marki Pierre Rene. Tutaj mamy puder brązujący, paletę cieni do brwi wraz z woskiem i małym pędzelkiem oraz kredkę do ust. Jako, że mam już swój ulubiony produkt do brwi, zaczęłam używać palety jako zwykłe cienie do oczu. I całkiem fajnie się sprawdzają w tej roli :) A że są w chłodnej tonacji, to tym bardziej je polubiłam.


To jeszcze nie wszystkie kosmetyki, jakie mam Wam do pokazania. Organizatorzy bowiem postanowili dosłać nam resztę pocztą.
Bardzo fajnym rozwiązaniem była przesyłka kosmetyków do domu. W innym wypadku pewnie urwałoby nam ręce po drodze ;) Paczki od Eveline zostały spersonalizowane i do mnie trafiła wersja pielęgnacyjna, ale widziałam, że była też bardzo fajna makijażowa paczka. W mojej paczce były dwa balsamy do ciała - wyszczuplający oraz intensywnie odżywczy. A także maseczka do twarzy z aktywnym węglem i krem do twarzy, a właściwie lekki matujący hydrożel.



W paczce znalazło się także coś do stóp. Kosmetyków Nivelazione jeszcze nie znam, ale z tego co widzę jest to marka Farmony. Co mnie zaciekawiło to na pewno nawilżenie do stóp w sprayu. Ten produkt może okazać się naprawdę ciekawy! Mamy też tutaj kurację intensywnie regenerującą, a także dezodorant do stóp i obuwia, który przyda się na pewno w sezonie letnim.


I ostatnie już kosmetyki, które mam Wam do pokazania to marka Cosnature. Nie szprecham po niemiecku, więc mało z tego rozumiem, co zostało na nich napisane. Natomiast wywnioskowałam, że mam tutaj masło do ciała, maskę do włosów z awokado i maseczkę do twarzy.


Z targów Beauty Days przywiozłam także kilka kosmetyków firmy Bandi. Nie byli oni co prawda powiązani z konferencją Meet Beauty, natomiast mieli przygotowane małe upominki dla blogerów odwiedzających ich stanowisko na targach.
W mojej paczce znalazł się krem intensywnie nawilżający, aksamitna mgiełka do ciała z filtrem SPF 6 oraz emulsja kojąco regenerująca do twarzy i ciała.



Czyżbyśmy właśnie dobrnęli do końca upominków z konferencji Meet Beauty? Zgadza się! :) Jednak to jeszcze nie koniec posta. Właśnie mi się przypomniało, że jednak kupiłam jeden kosmetyk w tym miesiącu. Zapomniałam w sumie o tym kremie z Herbal Care. To marka Farmony gdyby ktoś nie wiedział :) A warto tutaj o nim wspomnieć, bo bardzo dobrze się spisuje! Przeznaczony jest do skóry suchej i bardzo suchej. Bardzo dobrze nawilża i o dziwo dosyć szybko się wchłania. Kupiłam go tak na szybko w Tesco podczas zakupów spożywczych i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.



W maju kupiłam sobie szarą torebkę. Nie miałam jeszcze torebki w tym kolorze, a ostatnio bardzo go polubiłam, bo pasuje niemal do wszystkiego. Torebkę zamówiłam na allegro i kiedy pokazałam ją Wam na Insta Story dostałam kilka pytań o to, żeby pokazać ją w całości.
W mojej szafie brakowało pakownej torebki w jasnym, wiosennym odcieniu. Mówię - wiosennym, ale będzie też idealna na lato.
Najlepsze jest to, że to taka torebka dwa w jednym. Mamy tutaj główną, dużą torbę z krótszymi i dłuższymi uszami, a także małą, która może służyć jako wypełnienie tej większej, lub stanowić odrębną torbę listonoszkę, ponieważ posiada odpinany długi pasek. Może na zdjęciu tego nie widać, ale mniejsza torba spokojnie mieści się w dużej.
Takie rozwiązanie sprawdziło mi się świetnie podczas ostatniego wyjazdu do Warszawy na MB. Na długą podróż potrzebna mi była duża torba, więc zrobiłam sobie dwa w jednym - z małą torebką, która była dodatkową przegrodą. Natomiast na konferencję, aby mieć wolne ręce wyjęłam małą, dopięłam pasek i zawiesiłam na ramieniu :)


Przy okazji torebki sprawiłam sobie brelok w kształcie króliczka, który teraz idealnie ją dopełnia. Podobał mi się od dawna i biłam się z myślami, czy czasem nie jestem już za stara na takie pluszowe dodatki. Ale stwierdziłam, że skoro nie teraz, to kiedy. Impuls sprawił, że w końcu brelok zawisł na mojej torebce i niesamowicie mi się podoba! Czyż nie jest uroczy? :)


Dobrnęliście do końca? Ten wpis okazał się być wyjątkowo długi. Kto przeczytał wszystko ręka w górę! :)





Obserwujesz mnie już na Facebooku i Instagramie?



5 cze 2017

Trzecia konferencja Meet Beauty, maj 2017

Jeżeli na bieżąco śledzicie mnie na Instagramie, to pewnie wiecie, że miałam okazję uczestniczyć w największej w Polsce konferencji dedykowanej blogerom i vlogerom z kategorii uroda. Na Meet Beauty pojawiłam się po raz trzeci, co niezmiernie mnie cieszy i upewnia w przekonaniu, że to co robię ma odbiorców, a Wy chętnie czytacie moje treści. W końcu na konferencję zaproszono największe blogi i vlogi kosmetyczne. Jest to dla mnie nie tylko duże wyróżnienie, ale także ogromna satysfakcja i motywacja do działania.

Jeżeli jesteście ciekawi, jak wyglądały dwie poprzednie konferencje, to poniżej zostawiam Wam linki do moich wrażeń z pierwszej i drugiej edycji Meet Beauty:



Meet Beauty to świetna okazja nie tylko do poznania nowych marek kosmetycznych, cennych wskazówek na rozwój bloga i dawka motywacji, ale przede wszystkim możliwość poznania koleżanek blogerek. Ja ten weekend spędziłam jak zwykle z Magdą i Tiną, z którymi zawsze świetnie się bawię! (Pozdrawiam Was dziewczyny i już z niecierpliwością czekam na lipiec! :))


Tegoroczna impreza została zorganizowana w Nadarzynie i została połączona z targami kosmetycznymi Beauty Days. Podobnie jak poprzednio uczestniczyło w niej 300 blogerów i vlogerów, a cała konferencja trwała tym razem dwa dni!
Mieliśmy do dyspozycji warsztaty tematyczne związane z paznokciami i makijażem organizowane przez Neo Nail, Golden Rose, Gosh oraz EyLure. Ja wybrałam warsztaty z marką Neo Nail oraz Gosh. 

WARSZTATY

Pierwsze warsztaty, w jakich uczestniczyłam były prowadzone przez markę Neo Nail. Zaprezentowano nam nowość na rynku, czyli lakiery hybrydowe Aquarell, dzięki którym możemy uzyskać efekt akwareli. Muszę przyznać, że lakiery zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, a wzory wyczarowane za ich pomocą wyglądają bajecznie!
Na warsztatach miałyśmy również okazję spróbować swoich sił i za pomocą Aquarell stworzyć własne stylizacje. Od razu Wam powiem, że nie jest to takie łatwe na jakie wygląda i wymaga doświadczenia oraz wprawnej ręki. Zostałam jednak bardzo miło zaskoczona, ponieważ moja praca została doceniona, a ja otrzymałam drobny upominek od firmy.
Neo Nail podarowało każdej z nas jeden lakier Aquarell w losowym kolorze. Chętnie wypróbowałabym go w domu i poćwiczyła, jednak do wykonania wzorów potrzebna jest także baza z tej samej serii. No cóż, widocznie Neo Nail nie jest zainteresowane promocją swoich nowości na blogach. 

Kolejne warsztaty, na których się pojawiłam zorganizowane były przez markę Gosh. A makijażystka Anna Mucha zaprezentowała nam makijaż selfie, prezentując wybrane kosmetyki marki Gosh. Tutaj właściwie nie wyniosłam żadnej wiedzy związanej z makijażem, ponieważ to jak dobierać podkład i blendować cienie wiedziałam już od dawna. Było to jednak ciekawe doświadczenie, a kosmetyków sama jestem ciekawa. Marka Gosh przygotowała dla nas upominek, więc będę miała okazję przetestować te kosmetyki na własnej skórze.



Oprócz warsztatów czekały na nas ciekawe wykłady. To co najbardziej mnie interesowało to oczywiście fotografia i pozycjonowanie. Skusiłam się także na wykład Red Lipstick Monster oraz Jasona Hunta.

WYKŁADY


Pierwszym wykładem, którego nie chciałam przegapić był wykład na temat przekształcania bloga w markę osobistą prowadzony przez Red Lipstic Monster. Ewa miała do powiedzenia kilka ciekawych rzeczy, choć mam wrażenie, że była bardzo zestresowana i nie powiedziała wszystkiego, co chciałaby nam przekazać. Nie wiem, może miałam mylne wrażenie, ale mówiła zbyt dużo rzeczy na raz. W efekcie nie zapadło mi w pamięć nic konkretnego.

Drugim wykładem, na jaki się udałam był wykład Natalii z bloga Jest Rudo. Bardzo czekałam na ten wykład, ponieważ dotyczył on fotografii kosmetyków i pokładałam w nim duże nadzieje. Niestety był to wykład, który najbardziej mnie rozczarował. Natalia poprowadziła wykład pod kątem tych najbardziej początkujących, tłumacząc czym jest ISO, czas naświetlania i przysłona. Jestem zdania, że takie rzeczy każdy przeczytał sobie w instrukcji swojego aparatu, a większość blogerek kosmetycznych robi naprawdę piękne zdjęcia i na pewno oczekiwała więcej. Teraz już wiem, że na pewno ominę jej prelekcję na konferencji See Bloggers w lipcu.

Bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu wykład o pozycjonowaniu prowadzony przez Tomka Stopkę. Był to świetnie przygotowany wykład, pełen ciekawych przykładów, konkretów i nowości, o których nie miałam pojęcia. Uczestniczyłam w jego wykładzie również na pierwszej edycji MB i wtedy też byłam pod dużym wrażeniem. Zresztą rady, którymi wtedy się z nami podzielił od razu wprowadziłam w życie. A raczej w bloga :)

Jako ostatni wystąpił Jason Hunt opowiadając o tym jak blogować, aby nas czytano. To również był świetny wykład! Jak się okazuje Tomka można słuchać o wiele dłużej, gdyż niezwykle ciekawie opowiada. Widać, że ma duże doświadczenie w prelekcjach i robi to po prostu profesjonalnie. Wykład był bardzo angażujący i skupiający całą moją uwagę. Śmieszne anegdoty oraz ciekawe przykłady sprawiały, że nie było monotonii. Bardzo chętnie pójdę na wykład Tomka w lipcu!



PANEL DYSKUSYJNY

Po raz pierwszy na Meet Beauty mieliśmy okazję wysłuchać panelu dyskusyjnego. Według mnie był to bardzo fajny i ciekawy element konferencji. Tytuł panelu "Od bloga do biznesu" zaciekawił mnie dosyć mocno i z chęcią wysłuchałam go do końca W dyskusji wzięły udział Ania z B- loves plates, Hania z hania.com.pl oraz Anwen. Dziewczyny opowiadały o trudach prowadzenia własnego sklepu internetowego, ale również o tym, że spełniają właśnie swoje marzenia. Panel był ciekawy i inspirujący. Nie przeczę, że też marzy mi się kiedyś własna działalność :)



TARGI, FOTOBUDKA I STREFA RELAKSU


Jak wspominałam wcześniej konferencja została połączona z targami kosmetycznymi Beauty Days. Szczerze, wolałam bardziej kameralne wydarzenie, które miało miejsce rok temu na Stadionie Narodowym. Mimo, że mieliśmy strefę zamkniętą, to większość dziewczyn rozproszyła się po targach, co utrudniało integrację. Dodatkowo bardzo mocne nagłośnienie często przeszkadzało w wykładach i warsztatach, a pomieszczenia nie były wyciszone.

Za to świetnym posunięciem ze strony organizatorów była fotobudka, która niemal cały czas była oblegana. Nie możemy teraz narzekać na brak zdjęć. Przy okazji przywiozłam do domu świetną pamiątkę. Uwielbiam te wydruki zdjęć z fotobudki i chętnie zobaczę taką za rok :)

Podobała mi się także strefa relaksu przygotowana przez Palmers. Co prawda była nieduża i na pewno nie pomieściła wszystkich uczestników, jednak leżaczki, palmy i kokosy wprawiały w iście wakacyjny klimat.



Trzecia konferencja Meet Beauty była udana, choć po bardzo wysokim poziomie, jaki zaserwowali nam organizatorzy rok temu, muszę stwierdzić, że niestety ta okazała się gorsza. Było kilka niedociągnięć, które o tym zdecydowały. Wierzę, że i tak organizatorzy włożyli mnóstwo pracy, serca i zaangażowania w to wydarzenie, zatem należą się im ogromne podziękowania.
No i nie pozostaje mi nic innego jak zawołać - do zobaczenia za rok! :)







Obserwujesz mnie już na Facebooku i Instagramie?