29 kwi 2014

Nivea water lily & oil - żel pod prysznic

Na żel Nivea skusiłam się jakiś czas temu ze względu na promocję, kwiatowy zapach i nawilżenie skóry jakie miał dawać. Czy się spisał?

Odkryj unikalne połączenie świeżości i pielęgnacji pod prysznicem. Pobudź swoje zmysły zmysłowym zapachem lilii wodnej, podczas gdy jedwabisty, świeży żel z rozpieszczającymi perełkami olejku otuli Cię miękką, pielęgnującą pianą, zapewniając wyjątkowe uczucie pięknej i zadbanej skóry.


Żel zamknięty jest w bardzo ładnym opakowaniu, które cieszy oko i ładnie wygląda na wannie. Jest różowo, kobieco, widać lilię wodną, kroplę olejku - będzie fajnie! Kwiatowy zapach żelu jest delikatny, otulający, a podczas kąpieli jest świeżo i przyjemnie. Po użyciu zapach zostaje na skórze, jako delikatna nutka kwiatowa. Konsystencja jest gęsta, jakby olejkowa, a wszędzie tańczą złote drobinki. Nałożony na gąbkę dobrze sie pieni i oczyszcza skórę.


Nie spodziewam się nigdy po żelu pod prysznic, że nawilży moją skórę, bo od tego mam masła i balsamy, ale kupując Niveę olejkową oczekiwałam, że skóra nie będzie bardzo wysuszona. Muszę stwierdzić, że tak też było! Skóra jest dobrze umyta, pachnąca i zdecydowanie nie wysuszona. Po kąpieli i tak wklepuję balsam, bo skóra tego potrzebuje, ale nie jest tak ściągnięta jak po innych żelach. Zostałam nim pozytywnie zaskoczona, ponieważ większość żeli jakie ostatnio używałam bardzo mocno mnie wysuszały, a tu jest inaczej.
Drobinki, które są zatopione w żelu zauważyłam dopiero pod koniec jego używania - lepiej późno niż wcale :P ale jak widać nie przeszkadzają one w użytkowaniu, bo nawet ich nie poczułam. W trakcie mycia rozpuszczają się całkowicie, uwalniając olejek, który lekko nawilża skórę podczas kąpieli, pozostawiając ją gładką i pachnącą.
Jeśli szukacie żelu pod prysznic, który nie zostawi wam wysuszonej skóry, to możecie spróbować :)

25 kwi 2014

Radical - szampon wzmacniający

Szampon ten przeznaczony jest do włosów zniszczonych i wypadających. Ma powodować, że będą one mocniejsze, zdrowsze, sprężyste i błyszczące. Jak to z nim jest? Zapraszam na recenzję!


Tutaj możecie przeczytać zapewnienia producenta oraz przejrzeć skład. Szampon posiada wyciąg ze skrzypu polnego dosyć wysoko w składzie.


Szampon zamknięty jest w plastikowej butelce z dosyć dużym zakręcanym otworem. Powoduje to, że szamponu może wylewać się za dużo, co przekłada się też na jego wydajność. Lepszym rozwiązaniem byłby tu mniejszy otwór i zamykanie na zatrzask. Ma ziołowy zapach i mimo, że nie gustuję w takich, to polubiłam go.
Szampon słabo się pieni i trzeba go wylać trochę więcej, szczególnie jeśli włosy były bardziej brudne, lub nakładałam wcześniej olej.


Jak oceniam jego działanie?
Mimo, że szampon jest mało wydajny i słabo się pieni, to polubiłam go za to jak domywa moje włosy. Określiłabym go jako mocno oczyszczający szampon, który zostawia włosy czyste i lśniące. Na następny dzień włosy nadal są świeże i co najważniejsze dalej puszyste i nie oklapnięte! Radical zdecydowanie przedłuża świeżość włosów, a przy okazji sprawia, że są bardzo błyszczące!
Nie nadaje się on jednak do codziennego mycia włosów, ponieważ może je przesuszyć. Ja stosuję go raz w tygodniu, by mocniej oczyścił moje włosy i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Koniecznym jest nałożenie jakiejkolwiek odżywki po umyciu, bo może plątać włosy i sprawiać trudność w rozczesywaniu. Przy niektórych szamponach, nawet tych z napisem "do włosów przetłuszczających się", które powinny być bardziej oczyszczające, nie muszę nakładać zawsze odżywki, bo włosy dobrze się rozczeszą, a po Radicalu jest to konieczne.

A jak z tym wzmocnieniem włosów?

Rzeczywiście coś w tym jest! Dawno temu, sięgnęłam pierwszy raz po ten szampon, właśnie ze względu na obietnice producenta o wzmocnieniu włosów. Wtedy jednak używałam go do każdego mycia, co poskutkowało większym puszeniem się, ale rzeczywiście włosów wypadało mniej. W tym momencie używam go tylko jako szampon oczyszczający raz w tygodniu, a nie jako szampon wzmacniający. Nie wiem, czy stosowanie go raz w tygodniu daje jakąkolwiek ochronę i wzmocnienie, bo ostatnimi czasy nie mam problemu z wypadającymi włosami. Zawsze po myciu kilka zostaje na wannie, ale myślę, że to normalne. Jeśli więc szukacie szamponu wzmacniającego, polecam używanie go co drugie mycie, lub jeśli chcecie codziennie, to stosujcie równocześnie mocno nawilżającą odżywkę.

Szampon powinien być dostępny w każdej drogerii i kosztuje ok 9zł za 300ml.

19 kwi 2014

Upominki ze spotkania blogerek we Wrocławiu

Ostatnio mogliście oglądać zdjęcia ze spotkania blogerek, w którym uczestniczyłam w sobotę, a dziś pokażę Wam upominki jakie dostałyśmy do sponsorów. Zapraszam :)

Od firmy Joanna dostałyśmy zestaw kosmetyków do włosów z serii "objętość" przeznaczona do włosów cienkich, słabych i potrzebujących objętości. W skład zestawu wchodzi szampon, odżywka oraz spray. W produktach zawarty został kolagen morski, który ma wzmacniać włosy i nawilżać je od wewnątrz.


Szczotkarnia podarowała nam szczotki do ciała i do włosów. Mi przypadła w udziale szczotka z włókna agawy przeznaczona do masażu na sucho lub mokro. Szczotka ma poprawiać krążenie, ujędrniać oraz pomagać w walce z cellulitem, więc chętnie będę się nią masować :)


Od firmy Pollena Ostrzeszów dostałyśmy krem do rąk Biały Jeleń. Krem jest przeznaczony do skóry wrażliwej, jest hypoalergiczny, nie zawiera parabenów, silikonów i barwników.


Kolejnym upominkiem jaki otrzymałam jest czarny eyeliner od Oriflame. Michalina przyniosła nam różne kosmetyki z tej firmy i mogłyśmy sobie coś wylosować. Ale jako że nad losowaniem nie czuwała żadna komisja to ja "wylosowałam" właśnie ten eyeliner :P Razem z nim w opakowaniu znajduje się mały skośny pędzelek, który w dotyku jest całkiem fajny.


Firma Pierre Rene przygotowała dla nas transparentny matujący puder w kompakcie z lusterkiem i gąbeczką. Jest też bronzer Miyo sun kissed. 


Krem CC 5 w 1, który w tym momencie jest trochę za ciemny, ale czekam z nim spokojnie do lata. Sztuczne rzęsy razem z klejem. Wydają się straasznie długie, ale chętnie zobaczę jak prezentują się na oku.


Kajalu jeszcze nigdy nie miałam i na razie przeraża mnie jego kształt :P muszę go obadać i bardziej się z nim zaznajomić. Czarny eyeliner hi-tech o ciekawym wyglądzie, na którego już kiedyś miałam ochotę i jak widać opłacało się troszkę poczekać :)


Od firmy Lefrosch dostałyśmy krem Base Mat, który ma za zadanie nawilżać i matowić skórę, oraz Pilarix krem mocznikowy, głęboko nawilżający z 2% kwasu salicylowego i 20% mocznikiem.


I największa paczka kosmetyków od firmy Świt, która przygotowała dla nas zestaw SPA dla twarzy dłoni i stóp. SPA dla stóp w postaci skarpetek nawilżających z masłem shea, miętą pieprzową i olejem z drzewa herbacianego. SPA dla dłoni to rękawiczki z kwasem hialuronowym, kolagenem i proteinami kaszmiru. A SPA dla twarzy to maseczka z kwasem hialuronowym, ekstraktem z kiełków pszenicy i aloesem.


Krem do stóp antyperspirant, który zapobiega poceniu się stóp. Krem do rąk intensywnie nawilżający z wiatminą A i E, pantenolem i mocznikiem.


Kolagenowy płyn micelarny 3 w 1 , który oczyszcza, ujędrnia i pielęgnuje. Właśnie skończył mi się płyn więc będzie jak znalazł! Oraz kolagenowe serum do rąk intensywnie rewitalizujące.


Hialuronowe płatki pod oczy, które intensywnie regenerują, głęboko odżywiają i rozjaśniają cienie pod oczami oraz próbki kremu ujędrniająco - nawilżającego na noc i regenerująco-przeciwzmarszczkowego na dzień.


Mgiełka do ciała o zapachu kwiatów magnolii i antybakteryjny żel do rąk z aloesem i prowitaminą B5


A tak prezentują się wszystkie kosmetyki


Na koniec chciałam Wam wszystkim życzyć Wesołych Świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa! Mam nadzieję, że spędzicie te Święta w rodzinnym gronie, odpoczniecie od codziennych obowiązków i nabierzecie energii na następne miesiące. I jak powiedział dziś u mnie ksiądz na święconce: "Alleluja i do przodu!" :P

17 kwi 2014

Relacja ze spotkania blogerek we Wrocławiu

W sobotę miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu blogerek urodowych we Wrocławiu. Było to moje pierwsze takie spotkanie i zostałam na nie zaproszona przez Magdę z bloga Mademoiselle Magdalene. Magdę i Karolinę poznałam już wcześniej, a z resztą dziewczyn zapoznałyśmy się na miejscu.

Spotkanie odbyło się w uroczej herbaciarni K2, która przygotowała dla nas poczęstunek. Podczas spotkania popijałyśmy różne rodzaje herbat oraz zajadałyśmy się słodkościami.




Spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze. Znalazłyśmy od razu z dziewczynami wspólny język, a uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.





Magda przygotowała dla nas dwie niespodzianki. Pierwszą z nich było pojawienie się Michaliny, przedstawicielki firmy Oriflame, która wykonała na Izie makijaż smokey eye. Michalina opowiedziała nam trochę o samej firmie, a także o kosmetykach, którym mogłyśmy się przyjrzeć bliżej.




Drugą niespodzianką były upominki od sponsorów. Zaczęłyśmy wszystko oglądać, a nasza fotograf robiła nam zdjęcia.




Na koniec spotkania, każda z nas odbiła swojego buziaczka na kartce ( razy siedem) i podpisała się pod nim imieniem. Teraz każda z nas ma pamiątkę po spotkaniu :) Tu podczas odbijania buziaków.




Nie mogło zabraknąć zdjęcia grupowego 



Trzy godziny pogaduszek w herbaciarni zleciały bardzo szybko. Tuż po oficjalnym spotkaniu, wybrałyśmy już w niepełnym gronie na małe after party :)





Magda spisała się na medal przygotowując to spotkanie. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a my bawiłyśmy się świetnie. Zerknijcie także na jej relację, bo wyszła dosyć zabawnie :) 

Bardzo się cieszę, że miałam okazję uczestniczyć w tym spotkaniu, poznać wspaniałe dziewczyny - blogerki, ale także Agatę, naszą fotograf. Było to moje pierwsze takie spotkanie i także pierwszy pobyt we Wrocławiu, ale planujemy z dziewczynami już kolejne spotkanie, tym razem mniej oficjalne. Nie wiem kiedy do niego dojdzie, bo dzieli nas trochę kilometrów, ale dla chcącego nic trudnego :)
Dziękuję Magdzie za zaproszenie, zorganizowanie spotkania oraz sponsorom za przekazane upominki :)





Nasi sponsorzy



Pozostałe uczestniczki:
Magda ( Organizator) http://mademoisellemagdalene.blogspot.com/
Karolina http://dbaj-o-wlosy.com/ oraz http://wrzosowy.pl/
Ania http://potejstronielustra.blogspot.com/
Ania http://annam1291.blogspot.com/
Angelika http://mintelegance.blogspot.com/
Iza http://mylifeinblond.blogspot.com/


14 kwi 2014

Clinique - Superbalanced, podkład do twarzy

W poprzednim tygodniu nie zdążyłam dodać na bloga żadnej notki. Dni zleciały mi tak szybko, że zanim się obejrzałam był piątek i wyjechałam na planowany od dłuższego czasu weekend we Wrocławiu. Planuję zrobić małą fotorelację z pobytu w tym mieście, pokazać co zwiedziłam i z kim się spotkałam, także wyczekujcie :)

Dzisiaj natomiast chciałabym przedstawić Wam podkład Clinique Superbalanced, który przywiozła mi już dawno temu z USA przyjaciółka. Chciałam wtedy spróbować wysokopółkowego podkładu, a tam można je dostać taniej niż w Polsce. Kazałam jej kupić ten podkład w najjaśniejszym odcieniu, bo zawsze takie wybieram. Kolor okazał się idealny, a jak z resztą? Zapraszam!


Kilka słów od producenta:
Jedwabista konsystencja podkładu doskonale rozprowadza się na skórze, dostosowując się do jej potrzeb i zapewniając nawilżenie i wchłanianie sebum, a także przywracając równowagę skórze mieszanej. Dzięki zawartości witaminy E, która pomaga zwalczać szkodliwe wolne rodniki, chroni Twoją skórę.
Produkt zawiera składniki przeciwutleniające i zapobiegające podrażnieniom. Formuła beztłuszczowa, nie wywołująca trądziku. Przetestowany okulistycznie.


Podkład znajduje się w eleganckim szklanym opakowaniu i nie zawiera pompki. Jest to dosyć dużą wadą, ponieważ trudno jest dozować odpowiednią ilość podkładu. Najczęściej wylewa się go za dużo i marnuje się. Konsystencja jest raczej rzadka, przez co podkład dobrze się rozprowadza po twarzy i nie robi smug.


Według producenta podkład jest idealny. Zarówno matuje, nawilża i redukuje sebum. Jeżeli coś działa na wszystko, to nie działa na nic i tak jest też w tym przypadku.
Podkład nałożony na twarz i przypudrowany jest bardzo widoczny. Mimo, że odcień dobrany jest idealnie, to wyglądam jakbym miała na twarzy tapetę. Podkład wchodzi w pory, bardzo je uwidaczniając i dzięki niemu dowiedziałam się, w których miejscach są rozszerzone. Podkreśla także każde niedoskonałości cery, widać pod nim wszystkie suche skórki. Podkład nie matuje dobrze skóry, nie nawilża jej, a jego krycie jest średnie.
Właściwie podkład nie wywiązał się z żadnego zadania, bo przede wszystkim nie upiększył cery, a wręcz przeciwnie - stworzył efekt tapety uwidaczniającej każdy mankament.
W Sephorze można go dostać za 145zł, co jest bardzo wygórowaną ceną za ten produkt.
Podkładu nie używam, leży sobie w łazience, bo szkoda było mi go wyrzucić. Przydał się za to do zdjęć i recenzji :P

6 kwi 2014

Lovely, Ibiza - 3


Lovely wypuściło na wiosnę neonową kolekcję strukturalnych lakierów do paznokci o nazwie Ibiza. Znajdziemy tam trzy kolory: żółty, różowy i pomarańczowy. Wszystkie te neonowe, piaskowe i mocno nasycone kolory są idealne na wiosnę i lato.
Kilka dni temu skusiłam się na jeden z nich, pomarańczowy z numerkiem 3.
Zdjęcia i tak nie oddają jego uroku i tej jaskrawości. W rzeczywistości jest jeszcze bardziej neonowy.

Lakier ma dobre krycie i na zdjęciach możecie zobaczyć jedną warstwę :)

Zdjęcia w świetle dziennym:



Zdjęcia z lampą:


Dopiero w domu zorientowałam się, co jest napisane na zakrętce lakieru..


Niestety lakier przeznaczony jest tylko do sztucznych paznokci. Obawiam się, że może chodzić o skład lakieru, który nie jest przyjazny dla naturalnych paznokci. Gdybym zorientowała się wcześniej, nie kupowałabym go. Nakładając dzisiaj ten lakier użyłam pod niego dwóch warstw bazy w postaci przezroczystego lakieru.
Niestety przez tą informację, lakier nie będzie gościł często na moich paznokciach, a szkoda,  bo mi się bardzo podoba.

4 kwi 2014

Masło Shea z Mydlarni u Franciszka


Obecnie na rynku mamy duży wybór maseł Shea, moje pochodzi ze sklepu Mydlarnia u Franciszka i jest o zapachu chilli i pomarańczy. Jakie są moje wrażenia z używania tego masła? Zapraszam.

Masło Shea często dodawane jest do balsamów i maseł do ciała. Znane jest ze swoich właściwości natłuszczających oraz z tego, że zawiera tłuszcze, alantoinę, witaminy, mały filtr przeciwsłoneczny, co powoduje, że świetnie regeneruje i odżywia skórę. Polecane jest dla alergików i osób z atopowym zapaleniem skóry. 


Masełko ma bardzo ładny zapach i to dzięki niemu z chęcią sięgam po ten produkt. Główną nutą jaka w nim dominuje jest pomarańcza i zapach masła określiłabym właśnie jako pomarańczy. Jest słodki a zarazem rześki. To zapach dosyć intensywny, który pobudza zmysły.

Konsystencja masła jest stała, a pod wpływem ciepła skóry i masażu zaczyna się rozpuszczać, tworząc olejkową powłokę. Po wsmarowaniu skóra jest gładka w dotyku, dobrze nawilżona, a zapach masła zostaje na niej jeszcze przez długi czas. Masło nałożone w dużych ilościach może pozostawiać tłustą powłokę, jednak kiedy nałożymy go mniej, da się wsmarować do całkowitego wchłonięcia.


Przez swoją dosyć tępą konsystencję trudno nakłada się go na całe ciało. Masło lepiej spisuje się na małych powierzchniach, takich jak dłonie, łokcie, stopy, usta, czy miejscowe przesuszenia.
Czasami nakładam go także na włosy po umyciu, by zredukować puszenie. Fajnie się sprawdza także i w tym wypadku, pozostawiając na nich piękny zapach, a także lekko utrwalając fryzurę.

Masło shea bardzo dobrze radzi sobie z przesuszonymi miejscami, dobrze nawilża i zmiękcza pięty. Nadaje się do masażu, a jego zapach uprzyjemnia stosowanie.


Masło sprzedawane jest na wagę i jego koszt to 28zł za 100g. Za ilość jaka mieści się w tym pojemniku zapłaciłam ponad 40zł.
Sklep stacjonarny mieści się w moim mieście, dlatego mogłam powąchać wszystkie warianty zapachowe, ten wydawał mi się najładniejszy. Mydlarnia ma także sklep internetowy, gdzie możecie zobaczyć wszystkie ich kosmetyki. Dodatkowym atutem ich masła shea jest to, że zostało wzbogacone o oleje takie jak awokado, sojowy oraz z nasion winogron.
Inne dostępne zapachy to: magnolia, len, grecki, epice - korzenny, afryka, białe piżmo.

Miałyście już do czynienia z masłem shea?