4 lis 2015

Idealne pomadki na jesień!



Jesień to okres, kiedy po upalnym lecie nadchodzą pierwsze chłody, kiedy zakładamy grube swetry i ciemne płaszcze. Fajnie, gdyby znad tego ciemnego płaszcza wybijał się jakiś akcent kolorystyczny, który umili nam tę szarą porę roku. A dlaczego by nie postawić właśnie na usta? Usta, które przyciągają uwagę swoim kolorem, które ożywią nasz strój i które dodadzą blasku zmęczonej cerze!

Jesień to u mnie okres, kiedy pozwalam sobie w makijażu na ciemniejsze i intensywniejsze usta.
Jest to idealny moment, żeby wprowadzić do swojego makijażu trochę ciemniejszych kolorów takich jak bordo, wino, śliwka, czy szalona fuksja!
W moim jesiennym makijażu ust dominują właśnie odcienie fuksji, bordo, czy nawet lekko wpadające w fiolet, a dzisiaj pokaże Wam moje zestawienie pomadek idealnie wpasowujących się w jesienny klimat! :)




Do mojego zestawienia wybrałam 5 pomadek, które chętnie będę nosić tej jesieni, ale także i zimą! Wszystkie mają intensywne kolory, idealne na tę porę roku. Każda z nich jest inna, ale wyjątkowa. I po kolei zaczynając od lewej...




Essense, 09 Wear Berries!

Pomadka od Essence w odcieniu Wear Berries kolorem przypomina mi trochę tą z Makeup Revolution (na zdjęciu ostatnia z prawej), chociaż jest chłodniejsza. Też lekko wpada w fiolet, który w tym przypadku jest bardziej widoczny i mocniej wybija się znad domieszki różu.


Golden Rose Lipstick, 73

Pomadka firmy Golden Rose Lipstick pochodzi z serii nawilżającej. Bardzo ładnie prezentuje się na ustach, jej odcień jest dosyć ciemny, winny i idealny na jesień! Pomadka też pięknie pachnie i kojarzy mi się z czymś do jedzenia :) Niestety nie utrzymuje się zbyt długo na ustach i jedzenia na pewno nie przetrwa, ale za to pielęgnuje usta i zapobiega ich przesuszaniu. To jedna z ciemniejszych pomadek w mojej kolekcji.

Golden Rose, Velvet Matte, 13

Serię pomadek Velvet Matte pewnie każda z Was już zna. Te pomadki miały już dawno temu swoje pięć minut i zyskały niemałą sławę w internecie! Od niedawna jestem posiadaczką swojej pierwszej pomadki z tej serii i już zawładnęła ona moim sercem. Typowo matowa konsystencja sprawia, że pomadka utrzymuje się naprawdę długo na ustach, a przy okazji nie powoduje ich nadmiernego przesuszenia. Odcień 13 to typowa intensywna fuksja, która ożywi każdy ponury dzień :)

Bourjois, Color Boost, 06 Plum Russian

Tym razem coś w kredce! :) Seria pomadek Bourjois Color Boost charakteryzuje się blaskiem, nawilżeniem, oraz długotrwałym kolorem. Pośród odcieni tych kredek najbardziej jesienną jest ta w odcieniu śliwki, czyli Plum Russian. Kredka Color Boost nadaje duży blask ustom, oraz przyjemnie je pielęgnuje. Spokojnie możemy zapomnieć o pomadce nawilżającej, bo ta spokojnie sobie poradzi :)

Makup Revolution, Crime, Scandalous

To jedna z tych pomadek, które noszę najczęściej i jest moim ulubieńcem wśród całego zestawienia. W tamtym roku poświęciłam tej pomadce cały post, więc odsyłam Was do przeczytania tamtej notki (Makeup Revolution Scandalous, Crime). Lubię w niej zarówno kolor, który troszkę wpada w fiolet, oraz konsystencję, bo nie przesusza ust, a kolor utrzymuje się dosyć długo! 


Jestem ciekawa, czy Wy również macie swoich jesiennych ulubieńców pośród pomadek do ust? Napiszcie, czy Wy też lubicie dodać koloru swoim ustom na jesień! :)





17 kwi 2015

Lavera - naturalna pomadka do ust, 29 - Casual Nude

Być może pamiętacie poprzedni post dotyczący kolorówki Lavera, w którym opowiadałam Wam o naturalnym tuszu do rzęs? Dzisiaj przybliżę Wam kolejny kolorowy kosmetyk tej samej firmy, a będzie to naturalna pomadka do ust :)

szminka, naturalna pomadka, nude, naturalny sklad, szminka naturalna

Jest to produkt, który otrzymałam na spotkaniu blogerek, więc sama nie miałam wpływu na wybór odcienia. Gdyby zależało to ode mnie na pewno wybrałabym inny, bardziej wyrazisty kolor. Dla mnie, osoby o porcelanowej cerze, nudziakowe odcienie pomadek kompletnie nie współgrają z kolorem cery. Całość zlewa się tak bardzo, że wyglądam nijako i jeszcze bardziej blado. Nie chciałam skreślać tej pomadki na samym początku tylko za nietrafiony odcień, bo przecież ważniejsze są jej właściwości i to, jak się spisuje na ustach, więc zabrałam się za testowanie. 


Na samym początku przybliżę wam skład tej pomadki, gdyż warto zerknąć co tam jest w środku.

Skład: olej rycynowy *, wosk *, wosk kandelila, olej jojoba *, masło shea *, olej kokosowy *, masło kakaowe *, olejek ze słodkich migdałów *, olej z oliwek *, olej arganowy *, substancja czynna z korzenia lukrecji, wyciąg z rokitnika zwyczajnego *, wyciąg z malwy * i lipy*, ekstrak z kwiatu róży *, alkohol *, witamina E, witamina C, olej słonecznikowy, aromat, [+ / - mika, dwutlenek tytanu, tlenek żelaza, tlenek cyny, tlenochlorek bizmutu, karmin, ultramaryna, silica]
* składniki pochodzące z upraw ekologicznych


Pomadka ma fajną, kremową konsystencję, więc dobrze i łatwo rozsmarowuje się na ustach. Na samym początku efekt niestety nie jest ładny. Od razu po nałożeniu na usta, pomadka podkreśla wszystkie suche skórki i zmarszczki na ustach. Wygląda to bardzo brzydko, choć na ustach czuć już powoli maślaną i lekko nawilżającą konsystencję. Nie wiem, czy każda pomadka Lavery tak ma, czy tylko ten nudziakowy odcień tak się zbiera na ustach.
Po jakimś czasie, powiedzmy po kilku minutach, pomadka zaczyna się stapiać z ustami, a ten sztuczny, podkreślający wszystko efekt zaczyna lekko znikać, lecz nie do końca. Na ustach pozostaje nadal kolor pomadki i czuć, że usta są lekko pielęgnowane. Podejrzewam, że zaczynają po chwili działać te składniki nawilżające, a suchość ust znika. Nie jest to pomadka typowo nawilżająca, bo suchych i spierzchniętych ust na pewno nam nie wyleczy, ani porządnie nie nawilży, ale też ich nie wysuszy. Pomadka Lavery jest lekko nawilżająca, przez co nosi się ją bardzo komfortowo. Daje na ustach uczucie fajnego, lekkiego nawilżenia.

Natomiast efekt kolorystyczny jaki daje na ustach pozostawia wiele do życzenia. Pomadka niestety nie wygląda atrakcyjnie na ustach mimo tego, że ma w sobie składniki pielęgnujące usta i jest lekko nawilżająca. Kolor wcina się w zmarszczki i wygląda to źle. Wszelkie bruzdy na ustach są bardziej uwidocznione, niż bez tej pomadki, a dodatkowo jej kolor dla mnie jest bardzo niekorzystny i bladziochy nie będą z niego zadowolone.
 

Niestety, mimo tego, że pomadka ma naturalny, pielęgnujący skład nie wygląda ładnie na ustach. Mnie do siebie nie przekonała.
A co Wy o niej myślicie?
Do kupienia TUTAJ



17 lis 2014

Makeup Revolution - Scandalous shade, Crime - pomadka do ust

Początkiem października sklep MintiShop zorganizował 15% przecenę na produkty Makeup Revolution. Byłam bardzo ciekawa kilku produktów i zrobiłam małe zamówienie, które mogliście zobaczyć w poście z nowościami. Wśród moich zakupów znalazła się pomadka do ust, o której dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć.

szminka, makeup revolution, crime, scandalous shade, pomadka, odcień fioletu, fioletowa pomadka, usta, makijaż, pomadka makeup revolution, opinie o pomadkach makeup revolution

Szukałam konkretnego koloru pomadki, by używać jej w okresie jesienno zimowym. Chciałam, żeby miała trochę fioletu, czy też śliwki, ale w ciepłym odcieniu. Przy tak jasnej karnacji jak moja, fioletową pomadką łatwo uzyskać efekt niczym z rodziny Adamsów i mimo, że podobały mi się takie odcienie, bałam się jak będę w nich wyglądać. Kolor Crime bardzo mi się spodobał i stwierdziłam, że za ok. 6zł warto spróbować. Najwyżej dowiem się, że takie odcienie kompletnie mi nie pasują, a wydanych kilku złotych nie będę żałować.



Czytałam już kilka negatywnych opinii o tych pomadkach. Najczęściej zarzucano im brzydkie krycie, podkreślanie wszelkich niedoskonałości i skórek na ustach oraz warzenie się. I wiecie co? Moja pomadka to całkowite przeciwieństwo tego o czym czytałam. Wydaje mi się, że jakość każdej pomadki z tej firmy jest inna w zależności od jej odcienia. Mi na szczęście przytrafiła się pomadka o pięknym odcieniu i całkiem fajnych właściwościach!


fiolet, śliwka, róż, różowy, fuksja, domieszka, pomadka, szminka, makeup revolution

Odcień Crime opisałabym jako delikatny fiolet o ciepłych tonach, z domieszką fuksji. Od razu kiedy go zobaczyłam szalenie mi się spodobał i zamawiając go miałam cichą nadzieję, że będzie mi pasował i nie okaże się wysuszaczem ust. Na żywo okazał się jeszcze ładniejszy, a ja od pierwszego nałożenia, wiedziałam, że ta pomadka będzie często gościć na moich ustach! Jeśli chodzi o jej właściwości, to przede wszystkim podczas rozprowadzania pomadka jest przyjemnie kremowa, trochę nawilżająca i sunie gładko po ustach. Pigmentacja jest na tyle dobra, ze spokojnie pierwsza warstwa pokryje usta w zadowalającym, intensywnym kolorze. Kolejne pociągnięcia dają jeszcze bardziej intensywny i widoczny kolor. Na powyższym zdjęciu, widzicie właśnie jedno pociągnięcie!
Przez swoją kremową konsystencję pomadka nie wysusza ust, a wręcz delikatnie je pielęgnuje. Widać to po tym, że nie podkreśla suchych skórek i nadaje ustom lekkiego blasku. Jest bardzo komfortowa w noszeniu, nie czuć jej na ustach, bo nie zastyga, ale kolor delikatnie się w nie wtapia.
Z jej trwałością jest całkiem dobrze, wytrzymuje spokojnie kilka godzin w prawie nietkniętym stanie. Potem jej blask zaczyna znikać, ale kolor nadal się trzyma. Pomadka nie zjada się od środka tylko schodzi równomiernie. Przetrwała nawet jedzenie, chociaż potem była mniej intensywna.



Mnie ta pomadka urzekła od samego początku. Nie tylko kolorem, który według mnie pasuje idealnie do aktualnej pory roku, ale jeszcze swoją kremową konsystencją i całkiem fajną trwałością. Niestety nie mogę ręczyć za inne odcienie tych pomadek, bo tak jak pisałam na początku, ich jakość uzależniona jest od konkretnego odcienia. Niektóre odcienie okazują się matowe, inne satynowe, a jeszcze inne wysuszają usta, lub podkreślają skórki. Jeśli chodzi o odcień Crime, to mogę go jak najbardziej polecić. U mnie spisał się bardzo dobrze, no i pasuje do mojej jasnej karnacji.
Cena tych pomadek jest śmiesznie niska i są dostępne np na MintiShop w cenie ok 6zł.

Macie jakieś doświadczenia z tymi pomadkami?