13 kwi 2021

Wzmocnienie i regeneracja włosów z Kerabione

 

suplement diety kerabione, tabletki kerabione

Przychodzę dzisiaj do Was z trzema produktami do włosów marki Kerabione, dzięki którym wzmocnicie i odżywicie swoje włosy, a także pobudzicie ich wzrost. Zainteresowani? No to zapraszam do czytania! :)


Z suplementem diety Kerabione spotkałam się po raz pierwszy w tamtym roku, kiedy poszukiwałam tabletek na wzmocnienie włosów. Pokazywałam Wam je w nowościach sierpnia. Zrobiłam wtedy research i porównałam ze sobą różne produkty, a ten wydawał mi się najlepszy. Przeszłam wtedy trzymiesięczną kurację, z której byłam bardzo zadowolona!

tabletki na wlosy, kerabione aminokwasy,

Zauważyłam, że włosy przestały mi tak intensywnie wypadać. Było ich dużo mniej na szczotce podczas czesania, czy na sitku przy myciu głowy. Stały się ewidentnie mocniejsze. Na głowie pojawiły się baby hair, które w pewnym momencie odstawały już wszędzie i trudno było je okiełznać :) Zauważyłam także, że włosy zaczęły mi szybciej rosnąć i po trzech miesiącach kuracji urosły o kilka centymetrów. Brzmi idealnie, prawda?

Co najważniejsze, tabletki Kerabione nie obciążają żołądka. A warto tutaj wspomnieć, że mam delikatny żołądek i zdarzyło mi się, że inny suplement na włosy powodował u mnie bóle i nieprzyjemne wzdęcia. Tutaj nic takiego się nie działo. Dlatego tak bardzo polubiłam ten suplement.

W tym roku postanowiłam zrobić sobie ponowną kurację z Kerabione, ale uzupełniłam suplementację o szampon oraz o zioła do picia z tej samej serii.


przeciw wypadaniu wlosow, szampon wzmacniajacy wlosy

Szampon Kerabione przeznaczony jest do codziennego mycia włosów ze skłonnością do wypadania. Oczyszcza, regeneruje, wzmacnia włosy i skórę głowy.

W jego składzie znajdziemy substancje przyczyniające się do prawidłowego wzrostu włosa, substancje nawilżające, czy pobudzające wzrost włosów. 

Szampon nie zawiera SLS, ale bardzo dobrze domywa włosy i fajnie się pieni. Pachnie świeżo i ziołowo, a to za sprawą roślinnego składu. Włosy są po nim dobrze oczyszczone, sypkie, lśniące i pachnące. Jest to raczej łagodny szampon, który można stosować na co dzień.


ziola do picia, ziola na wlosy, ziola kerabione

Natomiast Kerabione Infusion to nic innego jak zioła do picia. W saszetkach znajdziemy pokrzywę wzmacniającą włosy,  skrzyp polny, zawierający krzemionkę, czyli ważny budulec włosa, konopię, która redukuje stany zapalne i kondycjonuje włosy, nasiona lnu, które przez zawarte kwasy tłuszczowe wzmacniają strukturę skóry, włosów i paznokci, a także kwiat nagietka, który działa antyoksydacyjnie.

Ta kompozycja ziół została stworzona z myślą o zdrowych włosach, skórze i paznokciach.

Jeżeli piliście kiedykolwiek zioła, czy to skrzyp polny, pokrzywę, albo czystek, to możecie się domyślać, że herbatka Kerabione Infusion ma właśnie taki specyficzny ziołowy smak i aromat. Ja akurat piję różne zioła i bardzo lubię ich smak, dlatego z chęcią sięgam również po tę mieszankę. 

W środku znajdziemy 20 takich saszetek i pijemy jedną dziennie. Myślę, że to świetny i zdrowy zamiennik herbaty, lub dodatkowy ciepły napój w ciągu dnia. 


Mam też dla Was bardzo fajną informację - na te i inne produkty w sklepie zakupto.eu macie ode mnie 10% zniżki na hasło WIOSNAa0fa Jeżeli macie ochotę zadbać o swoje włosy i wzmocnić je od środka, to warto skorzystać i zrobić sobie taką kurację na wiosnę!


Znacie produkty do włosów Kerabione? Dbacie o swoje włosy również od środka?

Blankita



23 mar 2017

Odbudowa struktury włosów - maska keratynowa Dr. Sante

Maska, która odbudowuje strukturę włosa, przywraca elastyczność, połysk i gładkość. Takie rzeczy zapewnia nam producent keratynowej maski do włosów Dr Sante.
Kiedy pokazywałam ją w nowościach lutego byliście bardzo ciekawi jak się sprawdza i czy rzeczywiście fajnie działa na włosy. Kilka z Was prosiło o bardziej szczegółową recenzję, więc zapraszam do czytania! :)

maska z keratyną, keratynowa maska do włosów. włosy, odbudowa włosów, maska odbudowująca włosy, maska regenerująca,

Można powiedzieć, że w ostatnich kilku miesiącach panował u mnie totalny minimalizm kosmetyczny jeśli chodzi o włosy. Szampon plus odżywka w sprayu sprawiały, że totalnie się rozleniwiłam. Od długiego czasu nie dałam też swoim włosom porządnej dawki nawilżenia, ani nie pamiętałam o maskach, czy nawet zwykłych odżywkach do spłukiwania. Odżywka w sprayu była na tyle wygodna, że była jedynym używanym przeze mnie kosmetykiem nawilżającym.
Kiedy zaczęłam testować keratynową maskę Dr Sante zauważyłam jak bardzo moje włosy się zmieniły. Widocznie była im potrzebna porządna dawka regeneracji i odżywienia. Od tego momentu używam jej za każdym razem, gdy myję włosy i już nie marudzę, że muszę spłukiwać kolejny produkt. Jesteście pewnie ciekawi co takiego się zmieniło?

odbudowa struktury włosów, regeneracja włosów, elfa pharm, maska z keratyną. maska keratynowa,

Od bardzo dawna nie miałam tak miękkich włosów, że nie przestaję ich dotykać. Nabrały ładnego blasku i stały się sprężyste. Maska keratynowa pięknie je nawilża, sprawia, że są dociążone, ale nadal puszyste i odbite od nasady. Maska nie powoduje u mnie szybszego przetłuszczania włosów i mogę je myć co dwa, a nawet co trzy dni. Najbardziej podoba mi się to, że cały czas pięknie pachną! Często przystawiam sobie pod nos kosmyk włosów i wącham, bo czuć na nich obecność kosmetyku. I to nawet do następnego mycia! Maska bardzo ułatwia rozczesywanie, co zniwelowało u mnie praktycznie do zera szarpanie włosów szczotką.
Wypróbowałam również keratynową maskę na swojej czteroletniej chrześnicy. Igusia ma cieniutkie włoski, które są suche, plączą się i są bez blasku. Maska także bardzo poprawiła wygląd jej włosów, a mała nie boi się już rozczesywania, bo wie, że nie będzie szarpało :)

Wydaje mi się, że właśnie odkryłam swojego włosowego ulubieńca do włosów. Myślę, że litrowa pojemność starczy mi na baaardzo długo, więc szybko nie zamienię jej na nic innego :)

Dajcie znać, jak działają u Was produkty do włosów z keratyną! Macie swoje ulubione maski do włosów?





Obserwuj mnie na Facebooku i Instagramie!




27 lip 2015

Tangle Teezer - Aqua Splash

Pamiętacie jak całkiem niedawno pisałam Wam o szczotce Tangle Teezer Salon Elite? W tamtym poście mogliście poznać moją opinię i pierwsze wrażenia po zetknięciu z tą osławioną szczotką do włosów.
Dzisiaj natomiast chciałam Wam przedstawić jej siostrę, czyli inną wersję szczotki Tangle Teezer o nazwie Aqua Splash! Co to za szczotka i do jakich włosów została przeznaczona? Czytajcie dalej! :)

szczotka do wlosow tangle teezer, aqua splash, do wlosow mokrych, na saune, na basen, do rozprowadzania masek i olejow na wlosach,

Szczotka do włosów Aqua Splash, to druga szczotka od Tangle Teezer (zaraz po Salon Elite) z jaką mam do czynienia, więc w tym poście przeczytacie również krótkie porównanie obu szczotek. Mam nadzieję, że przyda się to wszystkim niezdecydowanym :)


Szczotka do włosów Tangle Teezer Aqua Splash przeznaczona jest do rozczesywania głównie włosów mokrych. Zaleca się używanie jej na saunie i na basenach, na wakacjach po wyjściu z wody, do rozprowadzania maseczek na włosach i ogólnie do rozczesywania włosów wilgotnych.
Dzięki temu, że szczotka zbudowana jest z jednego kawałka plastiku i jest pusta w środku, nie ma możliwości, by do środka dostała się woda.


Kształt szczotki Aqua Splash

W przeciwieństwie do innych szczotek Tangle Teezer wersja Aqua Splash ma całkiem inny, bardzo oryginalny kształt. Jest okrągła i pusta w środku. Można ją postawić, przez co oryginalnie wygląda na półce. Jest też niestety mniej poręczna i gorzej leży w dłoni.


Jak się spisuje szczotka Aqua Splash?

Ze szczotki jestem zadowolona i śmiało mogę powiedzieć, że dobrze się spisuje rozczesując mokre włosy. Wydaje mi się jednak, że radzi sobie z tym troszkę gorzej od jej siostry Salon Elite. W dotyku jej włoski są bardziej miękkie i elastyczne, więc możliwe, że właśnie to spowodowało gorsze rozczesywanie, chociaż z drugiej strony jest bardziej delikatna, co jest odpowiedniejsze przy mokrych włosach. Na jej plus przemawia to, że do środka nie dostaje się woda i czyszcząc ją można po prostu podstawić pod strumień wody.
Ogólnie, szczotka jest fajna, ale nie podbiła mojego serca na tyle, żeby okazała się niezastąpiona. Jest raczej ciekawym i oryginalnym gadżetem, który ładnie wygląda na półce, bo nie przeczę, że prezentuje się naprawdę bardzo fajnie.




Tangle Teezer Aqua Splash, czy Salon Elite - którą wybrać?

To zależy od tego, do czego głównie chcecie wykorzystać daną szczotkę. Może zabrzmiało to głupio, bo przecież każda szczotka służy do rozczesywania włosów, ale oprócz tego ważne są również jej względy praktyczne.
Kiedy szczotka jest Wam potrzebna jedynie do rozczesywania włosów suchych i mokrych po umyciu, to zainwestujcie w wersję Salon Elite, lub The Original.
Natomiast jeśli chcecie oprócz tradycyjnego rozczesywania rozprowadzać za pomocą szczotki maski i oleje na włosach to wybierzcie wersję Aqua Splash. Dlaczego? Łatwiej ją doczyścić z resztek maski, czy oleju bo wystarczy podstawić ją pod kran i porządnie wypłukać. Wersja Salon Elite została stworzona tak, że czasami do środka może dostawać się woda, więc z jej myciem należy być ostrożnym, za to Aqua Splash przez swój okrągły kształt nie nabiera wody.
Przyznam się, że do gustu bardziej przypadła mi wersja Salon Elite i to właśnie po nią częściej sięgam przy rozczesywaniu włosów. Jest moim zdaniem bardziej poręczna, lepiej trzyma się w dłoni i szybciej rozczesuje włosy.


Gdzie ją kupić?

Szczotka dostępna jest w różnych sklepach internetowych, a moja pochodzi ze sklepu Let's Beauty. Jej cena to 45,90zł

A Wy, jakie macie doświadczenia ze szczotkami Tangle Teezer? Macie swoje ulubione wersje?

17 cze 2015

Tangle Teezer, Salon Elite - szczotka do włosów

O szczotce do włosów Tangle Teezer, słyszałam już od bardzo dawna. Zewsząd napływały do mnie pozytywne recenzje i opinie o tej szczotce, ale nigdy nie kusiła mnie na tyle, żeby wydać kilkadziesiąt złotych na coś, co już w domu mam, ale w innej postaci.
Nie rozumiałam nigdy fenomenu tej szczotki, ani tego, jak można się nią zachwycać, aż do momentu, w którym stałam się jej właścicielką... :)


szczotka do wlosow, purpurowa, nie ciagnie wlosow, salon elite, czy warto kupic tangle teezer, gdzie kupic, czy warto zainwestowac, czy ciagnie wlosy, ile kosztuje tangle teezer, wersje kolorystyczne,


Co to za szczotka?

Dla tych, którzy jeszcze o niej nie słyszeli (choci podejrzewam, że większość słyszała) przypomnę tylko, że szczotka Tangle Teezer została wykonana ze specjalnego włosia, które ma bezproblemowo, szybko i bezboleśnie rozczesywać włosy, masować skórę głowy i nie niszczyć struktury włosa. Została tak bardzo rozsławiona na całym świecie, że stała się już właściwie produktem kultowym, a także szeroko polecanym przez fryzjerów i profesjonalistów.
W tym momencie na rynku dostępnych jest kilka rodzajów szczotek Tangle Teezer: The Original (pierwsza wersja), Salon Elite (profesjonalna), Kompaktowa (do torebki), Aqua Splash (pod prysznicem), Flowerpot (dla dzieci).


szczotka do wlosow tangle teezer salon elite, nie ciagnie wlosow, nie szarpie wlosow, szczotka na koltuny, szczotka ktora dobrze rozczesuje wlosy, szczotka do wlosow ktora nie szarpie, purpurowa szczotka, rozowa szczotka,


Czym różni się TT Salon Elite od TT The Original?

Obie szczotki, zarówno Salon Elite, jak i The Original są do siebie na pierwszy rzut oka bardzo podobne. Jednak szczotka z serii Salon Elite, różni się od tradycyjnej The Original, przede wszystkim kształtem, oraz dopasowaniem do głowy. Jej kształt jest bardziej opływowy i półokrągły, przez co lepiej dopasowuje się do głowy i stabilniej trzyma w dłoni. Nie mam niestety dużego porównania obu tych szczotek, ponieważ nigdy nie posiadałam The Original, a widziałam jedynie jej opinie i zdjęcia w internecie.
Bardzo podoba mi się zestawienie kolorystyczne tych szczotek, jest takie dziewczęce i optymistyczne. Szczotki Tangle Teezer możecie kupić w różnych opcjach kolorystycznych, więc każdy może wybrać takie, które mu najbardziej odpowiada.

Mnie bardzo spodobała się wersja fioletowo różowa i właśnie taka szczotka do mnie trafiła. Na żywo wygląda jeszcze ładniej, bo jej kolory okazały się bardzo intensywne :)


Od 3 miesięcy regularnie używam szczotki do włosów Tangle Teezer z serii Salon Elite do codziennego rozczesywania włosów. A uwierzcie mi mam co rozczesywać :)
Nigdy nie lubiłam tej czynności, bo mam długie i gęste włosy, a już szczególnie wtedy, gdy były mokre. Szczotki zawsze targały moje włosy, a ich rozczesywanie trwało bardzo długo i nie należało do przyjemnych. Co się w takim razie zmieniło teraz, kiedy używam Tangle Teezer?


Przechodząc do sedna sprawy, czyli tego jak szczotka spisała się u mnie i na moich włosach od razu Wam powiem, że jestem z niej bardzo zadowolona! Tangle Teezer dobrze leży w dłoni i o dziwo z niej nie wypada podczas czesania, czego obawiałam się najbardziej. Nie ma rączki do trzymania, więc myślałam, że będzie trudno się nią obsługiwać, ale nic bardziej mylnego! Salon Elite jest wyprofilowana tak, że leży w dłoni idealnie. Oczywiście trzeba się przyzwyczaić do tego, że trzymamy teraz szczotkę inaczej, ale to bardzo szybko wchodzi w nawyk.

 
Jeśli chodzi o to jak rozczesuje włosy, to oczywiście nadal jest do szczotka do włosów, która nie sprawi, że za dotknięciem magicznej różdżki włosy nagle będą pozbawione kołtunów :) Jednak wyraźnie czuć różnicę przerzucając się ze zwykłej drogeryjnej szczotki na Tangle Teezer. 

Co zauważyłam to przede wszystkim szybsze rozczesywanie kołtunów i rzeczywiście trochę mniej bolesne. Szczotka również bardzo przyjemnie masuje skórę głowy! Spodobało mi się to, że szczotka nie zatrzymuje się na kołtunach, tylko przedziera się przez nie od razu, rozprawiając się z nimi na dobre, a przy tym nie szarpiąc tak mocno jak zwykłe szczotki.
Używałam Tangle Teezera również na swojej 2-letniej chrześnicy, która wiadomo - czesać się bardzo nie lubi. Nie dość, że przy pomocy tej szczotki daje się czesać i nie narzeka, to jeszcze tak spodobała się jej ta szczotka, że sama chętnie po nią sięga i chce masować sobie nią głowę :)

Czy polecam szczotkę Tangle Teezer Salon Elite?

Szczotka bardzo dobrze spisuje się zarówno do rozczesywania włosów suchych, jak i mokrych i jeżeli zapytalibyście, czy ją polecam, to odpowiem, że zdecydowanie tak! :)
Sama na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej szczotki i nie kusiła mnie mimo tylu opinii na jej temat, ale po wypróbowaniu, stwierdzam, że rzeczywiście warto w nią zainwestować. Dopiero gdy ją wypróbowałam, przekonałam się na własnej skórze (a właściwie włosach) w czym tkwi jej fenomen. Jestem kolejnym zadowolonym użytkownikiem szczotki TT i jeżeli tylko się zastanawiacie nad jej zakupem, to Was do tego zachęcam!


Gdzie kupić szczotkę Tangle Teezer?

Jeśli chodzi o to, gdzie możecie ją kupić, to na pewno jest dostępna w różnych sklepach internetowych i chyba stacjonarnie w Hebe, chociaż nie jestem pewna, czy tam dostaniecie wszystkie rodzaje tych szczotek.
Moja szczotka pochodzi ze sklepu Let's Beauty i aktualnie możecie ją tam kupić w promocji! :)
Tak jak pisałam wcześniej, dostępne są różne wersje kolorystyczne, więc możecie wybierać. Moja wersja kolorystyczna dostępna jest TUTAJ i kupując ją teraz możecie oszczędzić ok 9zł. 

Jestem ciekawa, czy znacie szczotki Tangle Teezer? Jakie macie o nich zdanie? 








12 maj 2015

Avebio - Olej monoi

Jestem ciekawa, czy ktoś z Was kojarzy tytułowego bohatera, bo ja muszę się przyznać, że pierwszy raz usłyszałam o oleju monoi :)
Myślałam, że to jakiś olej wyciskany z konkretnej rośliny, a jak się okazuje jest to mieszanka pewnego oleju i ekstraktu z kwiatów. Jakiego oleju? Czytajcie dalej :)


avebio olej monoi, olej kokosowy, olej z kwaiatami gardenii, kwiaty tiare, olej do wlosow, olej do ciala, olejek, kwiaty gardenii

Patrząc na skład oleju monoi od razu widzimy, że jest to nic innego jak połączenie oleju kokosowego z ekstraktem z kwiatów gardenii tahitańskiej, narodowego kwiatu Tahiti, którym tamtejsze kobiety ozdabiają swoje włosy. Ale, ale..! Nie jest to zwyczajne dodanie do siebie tych dwóch składników, bowiem za procesem powstawania oleju monoi kryje się tradycja, pochodząca wprost z polinezyjskich wysp! I teraz pewna ciekawostka..
Otóż powstawanie oleju monoi ma swoje etapy. Pierwszym z nich jest wytworzenie oleju kokosowego z wysuszonych na słońcu kokosów, które potem są rozdrabniane i prasowane. Wyciśnięty z nich olej kokosowy musi odstać jakiś czas w celu stabilizacji, a następnie w końcowym etapie jego produkcji dodane zostają kwiaty gardenii, które moczone są w oleju kokosowym przez 15 dni. W tym czasie olej nabiera właściwości pielęgnacyjnych tej rośliny, a także przejmuje jej piękny kwiatowy zapach :) No i tak właśnie powstaje olej monoi, który podobno po dziś dzień jest ręcznie produkowany przez mieszkańców polinezyjskich wysp.



Samego, czystego oleju kokosowego próbowałam na swojej skórze już jakiś czas temu i niestety na mojej suchej skórze się nie sprawdził. Ja wiem, że powinien zmiękczać i natłuszczać jak pozostałe oleje, ale niestety mnie czysty olej kokosowy wysusza (?!) Nie wiem jak to jest możliwe, ani co się kryje za tą ciekawostką, ale tak po prostu jest. Czytałam różne opinie w internecie i słyszałam, że są również osoby, które tak reagują na olej kokosowy.. uff nie jestem sama :) Ale swoją drogą jestem ciekawa czemu tak jest.
Do testowania oleju monoi podeszłam właśnie z dozą niepewności, no bo to przecież olej kokosowy, w którym moczyły się kwiaty i finalnie nadal jest to jakby olej kokosowy, ale z aromatem kwiatów gardenii.



Na samym początku urzekł mnie jego przepiękny, delikatny kwiatowy zapach! Od razu pomyślałam, że jak najbardziej chciałabym tak pachnieć i jako miłośniczka kwiatowych zapachów mogłabym nawet mieć taką mgiełkę do ciała. W oleju monoi nie czuć zapachu oleju kokosowego, natomiast dominują w nim głównie aromaty właśnie kwiatów gardenii. Jeżeli kojarzycie wosk Yankee Candle o tym zapachu, to możecie podejrzewać, jak pachnie ten olej :) Pewnie nie każdemu się spodoba, bo wiadomo że zapach to kwestia sporna, ale mi jak najbardziej przypadł do gustu.

Konsystencja oleju monoi jest stała i zaczyna topnieć powyżej temperatury 25 stopni, zamieniając się w płynną konsystencję. Olej topi się w bardzo szybkim tempie, nawet szybciej od tradycyjnego oleju kokosowego. Musiałam bardzo szybko zrobić zdjęcie olejowi na dłoni, bo wręcz roztapiał się w tempie ekspresowym :)



Olej bardzo szybko wchłania się w skórę, pozostawiając ją natłuszczoną i miękką, oraz z przepięknym zapachem kwiatów gardenii!
Jednak na następny dzień, dzieje się to samo, co działo się u mnie podczas używania oleju kokosowego. Olej monoi również niestety wysuszał mi skórę. Nakładałam go na sucho i na mokro, ale za każdym razem efekt niestety był taki sam. Rano, kiedy się budziłam moja skóra twarzy i ciała była przesuszona, swędziała i widać było wręcz suchą, łuszczącą się skórę. No cóż.. żałuję, że moja skóra akurat tak reaguje na ten olej, bo z chęcią bym się nim smarowała, tym bardziej, że tak cudownie pachnie. Jeżeli Wy nie mieliście nigdy takich perypetii podczas używania oleju kokosowego, a wręcz lubiliście go za jego nawilżenie, to jestem pewna że olej monoi również polubicie. Nie chcę skreślać tego oleju, bo wiem, że każda skóra inaczej reaguje na róże oleje, a moja akurat reaguje wysuszeniem.

Moja mama, posiadaczka innej skóry - mieszanej w kierunku tłustej jest z tego oleju bardzo zadowolona. Mówiła, że skóra jest ładnie natłuszczona i olej nie wywołał swędzenia skóry - co często się u niej zdarza w przypadku balsamów do ciała. Świadczy to o jego naturalnym i bezpiecznym składzie. Zapach również się jej bardzo spodobał i chętnie będzie go używać.

Jednakże oprócz pięknego zapachu, olej ma jeszcze jeden plus, bo znalazłam inne zastosowanie, które w tym przypadku jak najbardziej mi się spodobało. Włosy! Przyznam się, że wcześniej nie próbowałam używać czystego oleju kokosowego na moje włosy, więc nie wiem jak by się sprawdzał (pewnie z powodu tego ogólnego przesuszenia), ale stwierdziłam, że olej monoi przetestuję również na włosach. No i co się okazało? Że włosy po myciu wyglądały bardzo ładnie i to bez odżywki! Olej spłukał się bez większych problemów, już przy pierwszym myciu szamponem. Dodatkowo włosy bardzo ładnie lśniły i to intensywniej niż zwykle, były mięciutkie w dotyku, sypkie i dociążone. Teraz już wiem, w jaki sposób zużyję olej monoi :)


Olej monoi z firmy Avebio, możecie kupić na stronie sklepu Słoik i Tubka

Napiszcie mi koniecznie, czy używałyście oleju monoi, lub zwykłego kokosowego? I jestem również ciekawa, jak Wasza skóra reaguje na ten olej? Czy jest wśród was ktoś, kogo olej kokosowy również wysusza? Piszcie. Może wspólnie dojdziemy do jakichś wniosków :) 





 Informacja!
Zauważyłam ostatnio, że moje posty publikują się ze znacznym opóźnieniem na liście czytelniczej bloggera, zatem proszę Was o ręczne dodanie adresu mojego bloga. 
Możecie to zrobić wchodząc na swoją listę czytelniczą, kliknąć "Dodaj" i wpisać tam http://blankita.pl/ - z góry dziękuję! :)



10 maj 2015

Soaphoria - Organiczny szampon do włosów normalnych bez blasku

Pamiętacie jak kilka dni temu pisałam Wam o czeskim, cytrynowym mydełku? Dzisiaj przedstawię Wam kolejny kosmetyk tym razem słowacki, pochodzący ze sklepu Kremuś. Przypomnę, że możecie tam kupić naturalne kosmetyki pochodzące z Czech i Słowacji :)

naturalny szampon, organiczny szampon, nadajacy blask wlosom, szampon nadajacy blask, szampon z roza, szampon pomaranczowy, do delikatnych wlosow, do delikatnej skory glowy, do wrazliwej skory glowy

Dzisiejszy bohater to organiczny szampon, przeznaczony do włosów normalnych i bez blasku. Na stronie sklepu możemy się dowiedzieć, że szampon został wykonany z oleju kokosowego, oliwek, oleju palmowego i masła shea z dodatkiem oleju neem, oleju margosa oraz aloesu. Olej neem wykazuje działanie antybakteryjne, antygrzybicze, przeciwwirusowe i jest znany jako środek uzdrawiania i oczyszczania włosów i skóry głowy. Aloes zawarty w szamponie posiada witaminy i składniki mineralne, które przyspieszają gojenie się ran, leczenie alergii, egzemy, zapalenia skóry, łupież i innych chorób skóry. Produkt został wzbogacony o płatki róży, palisander i kwiaty rumianu, a także wyciągi z maceraty i olejki eteryczne z rzadkich gatunków flory.

Powiem Wam, że oprócz tego co opisane jest na stronie, lubię jeszcze przeanalizować skład, co do którego mam pewne wątpliwości. Na zdjęciu poniżej sami możecie na niego zerknąć i skonfrontować z tym, co napisano o tym szamponie..
Ja tam nie widzę w składzie oleju kokosowego, nie ma także oliwek, oleju palmowego, ani masła shea. Nie widzę także oleju neem, który miał mieć takie wspaniałe właściwości, ale aloes owszem jest. Są też wspomniane płatki róży i ekstrakt różany, no i... tyle... Czuję się trochę zrobiona w bambuko.. 

Ktoś kto przeczytał na stronie jedynie opis szamponu jest przekonany, że kupuje go właśnie z takimi składnikami jakie zostały opisane. Nie spoglądając na skład, lub nie rozumiejąc go mamy pewność, że kupujemy właśnie taki szampon, a jak się okazuje jest trochę inaczej.
(dla zainteresowanych cały opis szamponu znajduje się TUTAJ)


Przejdźmy zatem do tego jak spisuje się szampon.
Ma dosyć ciekawą konsystencję, przypomina taką na wpół ściętą galaretkę, a w środku pływają drobinki. Podejrzewam, że to właśnie wspomniane w opisie płatki róży, które w składzie rzeczywiście są! W przeciwieństwie do pozostałych składników. Ma ładny świeży zapach, przypomina troszkę pomarańczę zmieszaną z różą i mimo, że nie przepadam za zapachem róży, to w takim połączeniu pachnie bardzo przyjemnie.
Szampon dobrze się pieni i nie potrzeba go dużo, by wytworzył odpowiednią ilość piany do umycia całych włosów. Zatem mimo małej pojemności (250ml), szampon będzie dosyć wydajny.
Dobrze domywa włosy, a jednocześnie jest delikatny. Chodzi mi o to, że włosy są dostatecznie umyte, ale nie tak mocno, że aż "skrzypią". Będzie to dobry szampon do częstego mycia włosów. Próbowałam również umyć nim włosy i nie nakładać potem odżywki, by sprawdzić jak się sprawdzi solo. Włosy trudniej się rozczesywały, więc odżywka jak najbardziej jest wskazana.
Włosy są po nim ładne i błyszczące, nawet bez użycia odżywki, a na następny dzień nadal są czyste.
Ogólnie, jest to całkiem fajny szampon, który nada się do stosowania na co dzień, czy też do częstego mycia włosów. Nie wysuszy ich nadmiernie, ale dobrze oczyści.
Nie wiem tylko co myśleć o jego opisie na stronie sklepu i tych składnikach widmo, które miały się w nim znaleźć. Mam jednak cichą nadzieję, że to pomyłka sklepu, a nie robienie klienta w balona. Co myślicie? Spotkaliście się już z taką sytuacją?







EDIT

Moi drodzy,
Po moim wpisie i spostrzeżeniach na temat sprzecznego składu produktu, skontaktowała się ze mną właścicielka sklepu, a cała sprawa została podana do  producenta w celu sprostowania. Jak się okazało to producent źle opisał szampon na swojej stronie, a sklep go po prostu skopiował i przetłumaczył na język polski. 
Sklep Kremuś nie jest odpowiedzialny za nieprawidłowy opis składu i tak jak podejrzewałam, zaszła po prostu pomyłka, wynikająca ze strony producenta.
Sprawa została już wyjaśniona, a poprawny opis składu produktu został zaktualizowany na stronie sklepu Kremus.pl 
Prawidłowy skład szamponu to ten podany na etykiecie z tyłu.


22 sty 2015

Pilomax - szampon Daily do włosów ciemnych i odżywka Express

Zestaw Pilomax, który otrzymałam do testów składa się z trzech produktów. Pierwszym jest szampon, przeznaczony do ciemnych włosów, łagodny dla skóry głowy i przeznaczony do codziennego mycia. Drugim produktem jest odżywka do włosów zniszczonych, normalnych i grubych, a trzecim spray bez spłukiwania do włosów ciemnych, po który sięgałam najrzadziej, dlatego pominę go w dzisiejszej recenzji.

szampon, odzywka do wlosow, do wlosow ciemnych, zniszczonych, suchych, do codziennego stosowania

Zacznę od tego, że mam mieszane odczucia wobec tego duetu, ponieważ z jednej strony szampon i odżywka sprawdzają się całkiem przyzwoicie, ale z drugiej mają też kilka minusów, które sprawiają, że ponownie bym już po nie nie sięgnęła. Mój obecny stan włosów jest bardzo dobry i nie mam z nimi większych problemów. Jeszcze dwa lata temu były suche, puszyły się i nic nie mogło ich okiełznać i jeżeli moje włosy w tym momencie dalej byłyby w takim stanie, pewnie byłabym bardziej zadowolona z tych produktów. Ale do rzeczy..


Szampon ma lekko ziołowy zapach, który jest nawet przyjemny i ma się wrażenie, że używamy jakiegoś roślinnego szamponu, tym czasem w składzie roślinny mamy tylko kasztanowiec i pokrzywę. Konsystencja jest bardzo gęsta, wręcz glutowata i pod koniec opakowania trzeba chwilę czekać, aż szampon powoli spłynie w dół. Na co dzień używam bardziej płynnych szamponów, więc ten glucik trochę mnie irytuje, ale pewnie to jest kwestia przyzwyczajenia. Niestety bardzo słabo się pieni i trzeba go dołożyć trochę więcej, żeby domyć włosy, przez co robi się mniej wydajny. Ta mała ilość piany jaką wytwarza, powoduje, że mam wrażenie, iż  włosy nie są do końca domyte, dlatego myję nim głowę dwa razy i tu kolejny minus dla jego wydajności. 

No i jak wyglądają włosy po jego użyciu? 
Kiedy myłam nim włosy tylko raz, miałam wrażenie, że są niedomyte. Mycie ich dwa razy sprawiło, że wyglądają lepiej, ale nie jest to efekt który w pełni mnie zadowala. Po pierwsze włosy są dociążone, lśniące i nawet nie potrzebują odżywki, by wyglądać ładnie na całej długości i dobrze się rozczesać. Z drugiej jednak strony są oklapnięte u nasady i to od razu po wymyciu, a na następny dzień nadają się od nowa do mycia. Gdy myję włosy jakimś zwykłym szamponem, mogę spokojnie myć je nawet co 3 dni, a w tym przypadku na następny dzień włosy zaczynają mi się już lekko przetłuszczać. Z jednej strony więc otrzymujemy kosmetyk, który ładnie dociąża włosy, przy okazji trochę powodując, że są oklapnięte, a na następny dzień już przetłuszczone. Gdy miałam włosy mocniej przetłuszczone, a umyłam je Pilomaxem miałam wrażenie, że są tylko odświeżone, a nie porządnie umyte. Czasami wydawało mi się, że szampon wcale nie domył włosów i miałam ochotę umyć je od nowa. Mycie nim włosów kilka razy pod rząd powodowało, że były coraz bardziej przyklapnięte, dlatego w tym momencie używam go tylko raz w tygodniu, by wykończyć go do końca i by mi zbytnio nie obciążył włosów. 
Myślę, że szampon fajnie by się sprawdził na włosach suchych, takich, które się puszą i które potrzebują ujarzmienia. Natomiast dla takich jak moje, czyli normalne będzie zbyt obciążający. Plusem jest niewątpliwie skład, bo szampon zawiera delikatny detergent, który nie powoduje podrażnienia skóry głowy i łagodnie myje włosy. Jego cena to 22,50zł



Odżywka także jest inna od tych, do których jestem przyzwyczajona. Podczas jej używania nie czuć tego silikonowego poślizgu na włosach, który jest charakterystyczny dla takich odżywek. Ma się wrażenie, że wchłania się całkowicie we włosy i że ich w ogóle nie nawilża, bo znika pod palcami, a na mokrych włosach jej nie czuć. Natomiast po zmyciu włosy są ładne i błyszczące. Odżywka nada się do włosów normalnych, ale dla tych, które potrzebują intensywnego nawilżania, będzie raczej za słaba. Stosowana z bardziej oczyszczającym szamponem, niestety nie ułatwia rozczesywania, dlatego warto jej używać razem z szamponem z tej samej serii. Jej cena to 20,50zł

Pomimo tego, że włosy przy użyciu tych produktów wyglądają ładnie i zdrowo, nie sięgnęłabym po nie ponownie, ponieważ ilość minusów jest większa, niż korzyści. Szampon bardziej nada się do włosów suchych, przesuszonych, które potrzebują ujarzmienia, a odżywka do normalnych.
Wiem, że w internecie można znaleźć dużo pozytywnych opinii o tych kosmetykach, dlatego jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie. Co sądzicie o szamponach i odżywkach Pilomax?



31 paź 2014

Turban termalny HairSpa

Wszystkie wiemy, że aby maska czy olej na naszych włosach zadziałały jeszcze lepiej potrzeba trochę wyższej temperatury. Zakładamy wtedy ręcznik na głowę, a w trakcie ocieplamy go powietrzem z suszarki. Ręcznik czasem spada z głowy a podgrzewanie go suszarką jest męczące. Mogłybyśmy przecież tylko siedzieć w wygodnej pozycji i czekać aż maska będzie działać sama. Czy to możliwe?
Aby ułatwić nam ten proces firma HairSpa wyszła na rynek z nowością, którą jest turban termalny. Jakiś czas temu otrzymałam od firmy taki turban do przetestowania, a dzisiaj chciałam Wam troszkę o nim opowiedzieć.



W skład zestawu wchodzi niebieski turban wykonany z mikrofibry, foliowy czepek z gumką oraz 3 podwójne żelowe wkłady.




 Jak widzicie turban posiada trzy przegródki zapinane na rzepę, do których należy włożyć podgrzane żelowe wkłady.
Torebki z żelami należy podgrzewać w gorącej, ale nie wrzącej wodzie, najlepiej zrobić to w misce z wodą. Jej optymalna temperatura powinna wynosić ok 80 stopni, a czas nagrzewania do 10 minut. Po tym czasie osuszamy żele i wkładamy je w przegródki zabezpieczając rzepą.
Tak zmontowany turban zakładamy na głowę i poddajemy się chwili relaksu.



Całość wydaje się banalnie prosta i taka też jest. Turban z wkładkami żelowymi długo utrzymuje ciepło, więc spokojnie możemy posiedzieć z maską czy olejem na włosach nawet pół godziny. Ciepło, które oddaje sprawia, że nasza maska działa ze zdwojoną siłą, jeszcze bardziej nawilżając i odżywiając nasze włosy. Dodatkowo, jest to chwila relaksu, bo podczas siedzenia z turbanem na głowie jest ciepło i przyjemnie. Turban dobrze się trzyma na głowie, nie spada i mimo żelowych wkładek nie ciąży. Jest nie tylko fajnym sposobem na odżywienie włosów, ale także na relaks w przyjemnym cieple.
Taki turban spokojnie możemy prać w pralce, oczywiście po wyjęciu z niego wkładów żelowych. Na szczęście nie musimy tego robić po każdym użyciu, bo turban nie brudzi się, a nasze włosy są zabezpieczone foliowym czepkiem. Jego użycie jest higieniczne, dlatego może z niego korzystać kilka osób. Spokojnie możemy się nim podzielić z mamą, siostrą, czy koleżanką.


Jakie efekty możemy zaobserwować po używaniu masek wraz z turbanem? 
Ano, widać gołym okiem, że włosy pod wpływem ciepła i maski działającej na nie, są bardziej odżywione i lśniące. Turban powoduje, że maska jeszcze bardziej penetruje nasze włosy i efekt można zauważyć już po pierwszym zastosowaniu. Różnica nie jest spektakularna, ale jednak widoczna. Włosy wyglądają lepiej, niż przy użyciu samej maski, bez ingerencji turbanu.
Myślę, że to fajny gadżet dla każdej kobiety, która dba o swoje włosy, szczególnie dla wszystkich włosomaniaczek, oraz tych, które potrzebują silniejszej i szybszej regeneracji swoich włosów.

Turban termalny można nabyć na stronie producenta HairSpa oraz na allegro. 

Jest to nowość na polskim rynku, a turban dostępny jest w sprzedaży od października. Jego koszt to 98zł, ale aktualnie trwa Halloweenowa promocja i możecie kupić go za 80zł, a koszty przesyłki są darmowe :)

 Myślicie, że warto mieć taki gadżet w domu?

9 lip 2014

Biovax - A+E serum wzmacniające

Jakiś czas temu miałam maseczkę firmy Biovax do włosów ciemnych, taką w fioletowym kolorze i bardzo miło ją wspominam, dlatego kiedyś podczas zakupów wrzuciłam do koszyka serum wzmacniające tejże firmy. Dzisiaj właśnie o nim.


Serum zamknięte jest w kartoniku, na którym jest bardzo dużo informacji, a najważniejsze z nich to działanie:
Serum wzmacniające A+E to prawdziwy zastrzyk witaminowy dla włosów. Receptura preparatu stworzona została na bazie witamin A i E, będących źródłem młodości i witalności. Włosy są bardzo wrażliwe na niedobór witamin A i E. Ich brak może powodować osłabienie, przesuszenie, pojawienie się łupieżu oraz większą skłonność do ich wypadania. Kruchość, brak połysku oraz tendencja do łamliwości jest widocznym objawem niedoboru tych witamin.


Tak sobie myślę, że to serum i tak nie zlikwiduje nam łupieżu, ani nie ograniczy wypadania włosów, mimo, że ma niezbędne witaminy, bo przecież nakładamy go tylko na końcówki, a nie na skórę głowy..

Efekt jaki mamy po nim zaobserwować to: zmniejszona łamliwość włosów, naturalny połysk i gładkość, włosy odżywione i nawilżone, zahamowane rozdwajanie końcówek, większa elastyczność i sprężystość włosów, włosy zdrowsze i mocniejsze.



Na kartonowym opakowaniu nie doszukałam się składu, więc na zakupach nie do końca wiemy, co kupujemy. Skład dostępny jest na tubce, czyli kiedy je odpakujemy i tak jak się domyśliłam, jest to serum silikonowe. Moje włosy lubią się z silikonami, dlatego używam go z chęcią i bez żadnych oporów. Plusem jest tutaj pompka, dzięki czemu dozujemy serum precyzyjnie, po kropelce. Można je spokojnie zabrać do torebki i dołożyć w ciągu dnia, kiedy włosy się napuszą, chociaż mi wystarcza zastosowanie go rano i już na cały dzień mam spokój.
Konsystencja jest tłusta i typowa dla silikonowych ser, ma przyjemny zapach, który pozostaje na włosach.

Jakie efekty daje na włosach?
Używam tego serum dosyć często, ale nie przy każdym myciu włosów. Nakładam go na umyte i wysuszone włosy, mniej więcej od połowy ich długości, czyli tak jak zaleca producent. Niewielka ilość - bo zaledwie dwie kropelki wystarczają do rozprowadzenia serum na moich włosach, dzięki czemu jest bardzo wydajne. Nie wiem ile go zużyłam, bo butelka nie jest przezroczysta, ale używam go systematycznie od kilku miesięcy i dalej tam jest.
Przede wszystkim nałożenie tego serum na suche włosy pomaga mi zmniejszyć puszenie się włosów. Są one ujarzmione i bardziej gładkie. Dodatkowo zauważyłam, że serum dodaje włosom blasku i rzeczywiście są one bardziej sprężyste. Włosy podcinam bardzo rzadko, bo zawsze szkoda mi obciąć kilka centymetrów, a ostatnio nawet nie ma takiej potrzeby, bo końcówki są w dobrym stanie i nie są rozdwojone. Zastanawiam się teraz czy to zasługa tego serum, czy po prostu ostatnio mają się dobrze.
Serum zalecane jest także przed zabiegiem prostowania i lokowania włosów. Do tej kwestii się nie tu nie odniosę, bo nie prostuję i nie kręcę włosów na gorąco, więc nie wiem czy zabezpiecza włosy.
Serum używane w małych ilościach, czyli w moim przypadku dwie kropelki nie powoduje przetłuszczania się włosów, ani zwijania w strąki.
Podsumowując uważam, że to serum jest godne uwagi, ale nada się raczej do ujarzmienia włosów i nadania im gładkości i sprężystości, niż do poprawy, czy regeneracji. Można je dostać w aptekach i w niektórych drogeriach, ja kupiłam w Hebe za kilkanaście złotych.

Jakie produkty Biovax się u was sprawdziły?

25 kwi 2014

Radical - szampon wzmacniający

Szampon ten przeznaczony jest do włosów zniszczonych i wypadających. Ma powodować, że będą one mocniejsze, zdrowsze, sprężyste i błyszczące. Jak to z nim jest? Zapraszam na recenzję!


Tutaj możecie przeczytać zapewnienia producenta oraz przejrzeć skład. Szampon posiada wyciąg ze skrzypu polnego dosyć wysoko w składzie.


Szampon zamknięty jest w plastikowej butelce z dosyć dużym zakręcanym otworem. Powoduje to, że szamponu może wylewać się za dużo, co przekłada się też na jego wydajność. Lepszym rozwiązaniem byłby tu mniejszy otwór i zamykanie na zatrzask. Ma ziołowy zapach i mimo, że nie gustuję w takich, to polubiłam go.
Szampon słabo się pieni i trzeba go wylać trochę więcej, szczególnie jeśli włosy były bardziej brudne, lub nakładałam wcześniej olej.


Jak oceniam jego działanie?
Mimo, że szampon jest mało wydajny i słabo się pieni, to polubiłam go za to jak domywa moje włosy. Określiłabym go jako mocno oczyszczający szampon, który zostawia włosy czyste i lśniące. Na następny dzień włosy nadal są świeże i co najważniejsze dalej puszyste i nie oklapnięte! Radical zdecydowanie przedłuża świeżość włosów, a przy okazji sprawia, że są bardzo błyszczące!
Nie nadaje się on jednak do codziennego mycia włosów, ponieważ może je przesuszyć. Ja stosuję go raz w tygodniu, by mocniej oczyścił moje włosy i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Koniecznym jest nałożenie jakiejkolwiek odżywki po umyciu, bo może plątać włosy i sprawiać trudność w rozczesywaniu. Przy niektórych szamponach, nawet tych z napisem "do włosów przetłuszczających się", które powinny być bardziej oczyszczające, nie muszę nakładać zawsze odżywki, bo włosy dobrze się rozczeszą, a po Radicalu jest to konieczne.

A jak z tym wzmocnieniem włosów?

Rzeczywiście coś w tym jest! Dawno temu, sięgnęłam pierwszy raz po ten szampon, właśnie ze względu na obietnice producenta o wzmocnieniu włosów. Wtedy jednak używałam go do każdego mycia, co poskutkowało większym puszeniem się, ale rzeczywiście włosów wypadało mniej. W tym momencie używam go tylko jako szampon oczyszczający raz w tygodniu, a nie jako szampon wzmacniający. Nie wiem, czy stosowanie go raz w tygodniu daje jakąkolwiek ochronę i wzmocnienie, bo ostatnimi czasy nie mam problemu z wypadającymi włosami. Zawsze po myciu kilka zostaje na wannie, ale myślę, że to normalne. Jeśli więc szukacie szamponu wzmacniającego, polecam używanie go co drugie mycie, lub jeśli chcecie codziennie, to stosujcie równocześnie mocno nawilżającą odżywkę.

Szampon powinien być dostępny w każdej drogerii i kosztuje ok 9zł za 300ml.

19 mar 2014

Diplona - Szampon do włosów farbowanych


Nie pisałam jeszcze nigdy recenzji o szamponie do włosów. Pewnie dlatego, że każdy działa na mnie tak samo - oczyszcza i nic więcej. Po zakupie szamponu Diplona nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. A jednak..

Szampon Diplona Professional do włosów farbowanych i rozjaśnianych z kompleksem witamin i filtrem UV chroni włosy przed utratą koloru. Włosy są piękne i lśniące. Nie zawiera silikonu. Produkt łatwy w aplikacji, wystarczy jedna pompka na włosy średniej długości.
Linia produktów Diplona Professional rekomendowana jest przez niemieckiego Mistrza Fryzjerstwa Dietera Brunneta.


Zacznę od tego, że szamponu jest na prawdę bardzo dużo - znajduje się w aż 600ml butelce, która posiada dodatkowo pompkę i jest utrzymana w srebrno - czerwonej kolorystyce. Każda linia szamponów i odżywek Diplona posiada inny kolor pompki i po tym najłatwiej jest je rozpoznać. Szampon starcza na bardzo długo, a pompka dodaje komfortu w jego używaniu. Konsystencja jest kremowa, średniogęsta, dobrze się pieni i myje włosy. Zapach jest delikatny, trudny do kreślenia, trochę chemiczny, ale nie pozostaje na włosach.



Zobaczyłam go kiedyś w Biedronce i stwierdziłam, że spróbuję, chociaż jak pisałam na początku nie spodziewałam się po nim niczego innego jak oczyszczenia włosów, co robi każdy inny szampon. Zachęciła mnie właściwie jego pompka i rekomendacja Mistrza Fryzjerstwa oraz cena - ok 11zł. 



Na samym początku zaczęłam używać tego szamponu tak jak każdy inny, czyli szampon plus odżywka, którą miałam akurat otwartą. Włosy za każdym razem robiły się coraz bardziej miękkie i bardziej nawilżone, aż w końcu miałam wrażenie że nie są domyte i szybciej się tłuszczą. Trochę zniechęciłam się wtedy do tego szamponu i szybko kupiłam inny, bardziej oczyszczający. Kiedy włosy się doczyściły, stwierdziłam, że i tak wypada zużyć ten szampon i wzięłam się za niego od nowa, ale tym razem już bez odżywki. Ten pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę!
Sam ten szampon wystarczy, by włosy były lśniące i miękkie, nie ma nawet problemu z rozczesywaniem. Włosy ładnie się układają, są umyte, ale równocześnie nawilżone, a cały puch zredukowany. Odkąd pamiętam największą zmorą moich włosów było straszne puszenie, niczym u lwa. W tym momencie moje włosy są gładkie i praktycznie się już nie puszą. Wiem, że to zasługa tego szamponu, bo od miesięcy mam otwarte te same odżywki, których używam na zmianę i nic nie zmieniałam w pielęgnacji.
Szampon nadaje się do codziennego mycia włosów, jednak raz w tygodniu polecam użycie czegoś dobrze oczyszczającego.
Nie potrafię Wam powiedzieć jak będzie spisywał się w przypadku włosów przetłuszczających się, bo takich nie mam, chociaż myślę że za tą cenę warto spróbować i używać bez odżywki, tak jak ja.
W Biedronkach można go spotkać tylko czasami, ale znalazłam go też w Hebe i tam dokupiłam już drugą butelkę.
Szampon okazał się dużym zaskoczeniem i głównym sprawcą poprawy stanu moich włosów. Jeśli zmagacie się z dużym puchem na głowie, to będziecie z niego bardzo zadowoleni!

16 gru 2013

Inebrya, Dry-T - maska do włosów

W ramach współpracy ze sklepem internetowym Hairstore.pl mogłam sobie wybrać dowolny produkt z ich asortymentu do testów. Mój wybór padł na maskę do włosów, ponieważ w okresie jesienno-zimowym moje włosy mają tendencję do puszenia się i bycia niesfornymi. Takie włosy wyglądają wtedy na mocno przesuszone i zniszczone, co bardzo mnie irytuje, bo uważam, że w tym momencie są w całkiem dobrej kondycji. Zdecydowałam się na maskę do włosów suchych o pojemności 500ml, a ku mojemu zaskoczeniu dostałam ogromny słój maski o dwa razy większej pojemności! :) Zapraszam do recenzji!





Kilka słów od producenta:
Maska o silnym działaniu odżywczym. Posiada właściwości rekonstruujące naruszoną strukturę włosów. Zalecana jest do stosowania na włosach suchych, zniszczonych i mających tendencję do splątywania. Zawartość protein jedwabnych i zbożowych oraz wyciągu z migdałów sprawia, że preparat przywraca włosom optymalny poziom nawilżenia i ułatwia ich rozczesywanie. Włosy są jedwabiście gładkie, miękkie i lśniące. Ma przyjemny bananowy aromat.
Sposób użycia: nałożyć na umyte włosy, przeczesać, pozostawić na 5 minut i dokładnie spłukać.





Po pierwsze muszę Wam napisać, że maska przepięknie pachnie! Oprócz działania, to właśnie zapach jest dla mnie głównym kryterium dla kosmetyków do włosów i ciała. Zapach tej maski jest bananowy! Mnie bardzo urzekł, bo pachnie cudownie. Dodatkowo maska ma żółty kolor, więc czuję jakbym nakładała na włosy zmiksowane banany. Podoba mi się to, że zapach zostaje na włosach i bananowym aromatem możemy cieszyć się dłużej, jednak w lżejszym tonie. No i najważniejsze, czyli działanie. Mimo, że maska Inebrya nie ma świetnego składu, bo wspomniane przez producenta proteiny zbożowe, migdałowe i jedwab znajdują się na końcu, nawet za zapachem w bardzo małych ilościach, to maska dobrze sobie radzi. Dobrze nawilża włosy, nabłyszcza i pomaga w rozczesaniu. Niweluje puszenie się włosów, powoduje, że wyglądają one zdrowo i są zadbane. Zauważyłam, że trzymanie maski dłużej na włosach, daje lepsze rezultaty. Maska nie powoduje szybszego przetłuszczania, ani efektu oklapniętych włosów. Jak najbardziej spełnia swoje zadanie, a moje włosy ją polubiły.
Jeśli macie ochotę poczuć banany na swoich włosach, to można ją kupić TU (1000ml) i TU (500ml)

 Lubicie zapachy owoców w kosmetykach?