7 lis 2020

3 mini recenzje - zużyte kosmetyki

bielenda vegan muesli, tonik gift of nature, hydro esencja bielenda

Zapraszam Was dzisiaj na krótki wpis o kosmetykach, które udało mi się zużyć do samego końca i warto powiedzieć o nich coś więcej, niż tylko to, że były poprawne. Będą to 3 szybkie recenzje, po których dowiecie się, czy warto postawić na dany kosmetyk. No to zapraszam :)


Bielenda Fresh Juice - hydro esencja nawilżająca

Bielenda hydro esencja

To jeden z tych kosmetyków, które zużywają się baaardzo długo. Do aplikacji na całą twarz wystarczyło zaledwie kilka kropel, a że esencja zawiera aż 100ml produktu, okazała się naprawdę wydajna! 

Bardzo dobrze nawilżała skórę i świetnie podbijała nawilżenie każdego kremu. Nie stosowałam jej nigdy solo, a zawsze z dodatkowym nawilżeniem właśnie w postaci kremu. Bardzo ją polubiłam za działanie i za zapach, a jej pełną recenzję możecie znaleźć już na blogu - Bielenda Fresh Juice.


Gift of Nature - tonizująca mgiełka do twarzy


Moja wersja toniku Gift of Nature to ta do cery suchej. Na opakowaniu możemy przeczytać, że produkt zawiera aż 99% składników pochodzenia naturalnego, a bazą jest tutaj hydrolat jaśminowy. No i myślę, że to już powinno dać mi do myślenia przed włożeniem go do koszyka. Na mnie hydrolaty po prostu nie działają. Nie widzę po ich stosowaniu żadnej różnicy w mojej skórze, nie odczuwam też dawki lekkiego nawilżenia, ani ukojenia skóry. I tak też było w przypadku tego toniku. Na mojej skórze nie robił absolutnie nic oprócz tego, że ładnie pachniał podczas aplikacji, co zresztą za chwilę mijało, bo przecież kładłam na skórę kolejne kosmetyki. Zużyłam go bardzo szybko, bo pryskałam buzię obficie, ale nawet to nie przynosiło żadnych rezultatów. Niestety nie wrócę do niego, ani nie skuszę się na żaden tonik na bazie hydrolatu.


Bielenda Vegan Muesli - krem nawilżający

krem bielenda owies

Kremy do twarzy z Bielendy zawsze świetnie się u mnie spisują. W ogóle, gdybym miała używać do końca życia tylko jednej marki kremów do twarzy, to byłaby to właśnie Bielenda. Jeszcze chyba żaden ich kosmetyk mnie nie rozczarował. Oczywiście ten dobrany odpowiednio do potrzeb mojej skóry. 

Z kremu z owsem byłam również bardzo zadowolona. Podobał mi się jego zapach i lekka konsystencja, która w mig się wchłaniała, a przy okazji krem potrafił świetnie nawilżyć skórę. Krem dawał takie nawilżenie, jakie lubię najbardziej, czyli to dogłębne, a nie tylko na wierzchniej warstwie skóry. Wiecie o co mi chodzi? Często można dostać go w promocji, a ja z pewnością kupię kolejne opakowanie!

Znacie któryś z przedstawionych tu kosmetyków? 

Blankita