27 gru 2014

Stars - Born Pretty 08

Długo mnie tutaj nie było, ale przygotowania świąteczne, porządki i to wszystko co z nimi związane wciągnęło mnie tak bardzo, że nawet nie miałam czasu zaglądnąć na bloga. Jestem za to tuż po i mam dla Was paznokcie, które dalej pozostają w klimacie Świąt.


Płytka Born Pretty 08 na stronie sklepu wyglądała niestety trochę inaczej niż w rzeczywistości - zobaczcie zresztą same. Tam wzory są większe i z pewnością odpowiednie do odbicia wzorka na całą płytkę paznokcia. To, co dostajemy to zmniejszone trzy środkowe wzory, które nadają się tylko na wąskie i nieduże paznokcie. Spodobały mi się na tyle, że i tak postanowiłam spróbować odbić je, mimo ich niewielkich rozmiarów. Na moich czterech paznokciach wzór dał radę objąć je w całości, ale dla kciuka okazał się już za wąski. Wzorki są też krótkie i mimo, że nie mam teraz bardzo długich paznokci nie sięgają do końca. Nie wygląda to źle i nawet tego nie widać jakoś szczególnie :)
Myślę, że jeżeli ktoś ma szeroką płytkę, lub nosi często długie paznokcie, te trzy małe wzorki nie będą odpowiednie, bo są po prostu zbyt małe.
No ale przejdźmy do zdobienia. Jako tło, wybrałam czerwony, połyskujący piasek, na którym odbiłam gwiazdki w kolorze białym.





Przypominam, że z poniższym kodem macie 10% zniżki na zakupy w tym sklepie, a przesyłka jest darmowa :)




17 gru 2014

Dermedic Hydrain3 - nawadniający krem przeciwzmarszczkowy

Krem Dermedic kupiłam już dawno temu w Super Pharm, kiedy szukałam czegoś co ukoi moją wysuszoną skórę. Dzisiaj zapraszam Was na kilka słów o tym, jak się spisał :)


 

Seria kosmetyków Hydrain3 od Dermedic przeznaczona jest do skóry przesuszonej, odwodnionej i wymagającej intensywnej pielęgnacji. Można tu znaleźć kosmetyki do oczyszczania twarzy, takie jak kremowy żel, płyn micelarny i tonik oraz do pielęgnacji takie jak kremy, serum, maska i peeling enzymatyczny.
Krem nawadniający, który ja posiadam, przeznaczony jest do pielęgnacji przeciwstarzeniowej. Jego główne zadania to redukcja ilości i głębokości zmarszczek, ochrona przed wolnymi rodnikami, hamowanie melanogezy, ochrona przeciwstarzeniowa poprzez nawadnianie skóry, zabezpieczenie przed niekorzystnym wpływem promieni słonecznych - SPF 15.
Jego składniki aktywne to woda termalna, kwas hialuronowy, algi morskie, olej z oliwek, gliceryna, filtry ochronne UVA, UVB - SPF 15.




Na samym początku muszę pochwalić ten krem za niezwykle funkcjonalne i higieniczne opakowanie. Pompka, którą posiada krem Dermedic jest pompką typu air less, co oznacza, że krem jest tłoczony do góry, a więc zużywamy go do samego końca, nie martwiąc się, że musimy wygrzebywać resztki. Chciałabym, żeby większość kremów do twarzy miała takie rozwiązanie, bo jest to bardzo wygodne i funkcjonalne.

Wizualnie, opakowanie nie wygląda luksusowo, jest bardzo proste i plastikowe, a po jakimś czasie naklejka zaczyna odchodzić po bokach. W tym przypadku jednak ważniejsze jest wnętrze.
Jak przystało na krem przeznaczony do skóry suchej, Dermedic ma gęstą i treściwą konsystencję, która potrzebuje chwili na wchłonięcie się. Zdarzało mi się nie czekać, aż krem się wchłonie i nakładałam podkład, ale wszystko było w jak najlepszym porządku. Podkład się nie warzy mimo tłustej warstwy pod spodem, ani nie roluje, a wszystko ładnie się stapia. Zgadzam się, że jest on przeznaczony do skóry suchej i przesuszonej, bo pomógł mi w najgorszym okresie dla mojej skóry.



Kiedy kupiłam go w lutym tego roku, moja skóra była bardzo ściągnięta, nie tylko przez trwający już dłuższą chwilę okres grzewczy, ale także przez krem Eveline, który nie był wystarczająco odżywczy i przyczynił się do większego przesuszenia. Postanowiłam wtedy, że kupię coś droższego i bardziej skoncentrowanego. Wybór padł na nawadniający krem od Dermedic i wiem, że była to dobra decyzja. Muszę Wam powiedzieć, że podczas jego używania natychmiast poczułam ulgę, a moja ściągnięta i przesuszona skóra odzyskała wtedy pełnię życia. Krem przyczynił się do tego, że wszystkie suche skórki zniknęły, a skóra zrobiła się bardziej odżywiona i promienna. Używałam go także na noc, bo jego gęsta konsystencja również się do tego nadawała, świetnie odżywiała i regenerowała skórę w nocy. Kolejną jego zaletą jest obecność filtra przeciwsłonecznego, nieduży bo SPF 15, pozwala na to by choć trochę ochronić skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Mimo gęstej konsystencji krem nie zapycha porów, nie przyczynia się zwiększenia liczby zaskórników, czy powstawania wyprysków. Jest łagodny dla skóry, a jednocześnie skoncentrowany na nawilżanie - myślę, że właśnie taki powinien być dobry dermokosmetyk.
Kiedy krem zregenerował moją skórę, odstawiłam go, bo na wiosnę i lato był zbyt treściwy. Przeleżał ten czas w szufladzie, by teraz na jesień dać o sobie przypomnieć. Wróciłam do niego od nowa, ale jak się okazało na krótko, bo się skończył. Wspominam go bardzo miło i na pewno będę o nim pamiętać, gdy moja skóra będzie wolała o nawodnienie.

Krem będzie zbyt treściwy dla skóry mieszanej, ale myślę że nada się do nawodnienia skóry po kuracji kwasami, no i dla suchej która potrzebuje intensywnego nawilżania.

Szukałam go w aptekach internetowych i już wiem, że opłaca się go kupować online, bo ceny są znacznie niższe niż w Supher Pharm czy Hebe, chociaż pewnie i tam co jakiś czas można go dostać w promocji.



10 gru 2014

Evree - Rekonstruktor, olejek do twarzy

Odkąd zamieniłam wieczorną pielęgnację twarzy i wprowadziłam oleje, moja skóra wygląda jeszcze lepiej. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o olejku Evree Essential Oils zwanym Rekonstruktorem, który towarzyszy mi ostatnio codziennie wieczorem. Jak go stosuję i jak się spisał? Zapraszam do czytania :)

rekonstruktor, evree, olej, olejek, naturalny skład, essential oils, pipetka,

Olejek Evree Rekonstruktor jest mieszanką różnych olejów - zarówno naturalnych, roślinnych, jak i eterycznych. Przy czym nie zawiera parafiny, silikonów czy parabenów. Ma bardzo ładny skład, w którym możemy znaleźć olej: awokado, z pestek winogron, jojoba, migdałowy, słonecznikowy, ryżowy, nagietkowy, z nasion wiesiołka, lawendowy, geraniowy, rozmarynowy, pomarańczowy, grejpfrutowy, melisowy.
Mamy tu do czynienia z prawdziwą bombą olejkową, która ma za zadanie przywrócić twarzy świeży i zdrowy wygląd. Olejki te mają wykazywać działanie antybakteryjne i antyseptyczne, a dodatkowo dogłębnie nawilżać skórę, wygładzać i regenerować.

Olejku Essential Oils można używać głównie do nawilżenia i ujędrnienia skóry twarzy, ale jak się za chwilę okaże, producent przypisał mu również inne metody użytku :)

evree, olejek, naturalny, bez parabenów, bez silikonów, do twarzy

Na kartoniku znajdziemy wszystkie niezbędne informacje o olejku, różnych sposobach jego używania oraz sposób w jaki możemy przeprowadzać nim masaż twarzy. W moim przypadku, używanie olejku Evree stało się właśnie pretekstem do rozpoczęcia wieczornego masażu twarzy i szyi. Był to bardzo pozytywny aspekt w mojej pielęgnacji, ale o tym będzie w innym poście. Olejku używam codziennie wieczorem, czasami na czystą skórę, a czasami na krem, po czym rozpoczynam masaż.
Można go stosować również do demakijażu, owszem sprawdza się, ale ja przywykłam już do płynu micelarnego. Bazą pod makijaż też byłby dobrą, bo wchłania się bardzo szybko, ale tutaj tez jestem tradycjonalistką i wolę zwykły krem. Najlepszym rozwiązaniem dla mnie było używanie go wieczorem zamiast kremu na noc, lub wspólnie z kremem, by dać mu dłuższy czas na wchłonięcie się aż do rana.



Dzięki temu, że olejek wyposażony jest w pipetkę, mamy ułatwione jego dozowanie i wydobycie olejku staje się banalnie proste. Można precyzyjnie nabrać go po kropli według własnych potrzeb i w pełni higieniczny sposób. Jego cytrusowy zapach energetyzuje i jest bardzo przyjemny. Co ciekawe, olejek ma bardziej wodnistą niż olejową konsystencję - jest po prostu rzadszy niż tradycyjne oleje. Dzięki temu bardzo szybko się wchłania i nałożony w małej ilości zostanie od razu wypity przez skórę, nie pozostawiając na niej tłustej warstwy. Od razu po nałożeniu czuć przyjemne nawilżenie skóry twarzy, a dodatkowy masaż bardzo relaksuje. By dłonie gładko sunęły po twarzy niezbędne jest nałożenie go w większej ilości, by nie naciągać niepotrzebnie skóry. Niewchłonięta reszta spokojnie może zostać na twarzy całą noc, by do rana skóra mogła wypić olejek całkowicie.
Po dłuższym używaniu Rekonstruktora widać wyraźne, większe nawilżenie twarzy, a problem z suchymi skórkami, czy napiętą skórą, która pojawia się u mnie często w okresie jesiennym, znika całkowicie. Skóra jest jędrna, pełna blasku, bardzo miła w dotyku i wygładzona. Olejek nie wywołuje podrażnień na skórze, nie zapycha, nie powoduje powstawania wyprysków. Na mojej suchej skórze spisał się bardzo dobrze, a jego używanie jest widoczne i cera jest ładniejsza.
Co do regeneracji skóry, nie wypowiem się w tym temacie, bo moja skóra jest cały czas w dobrej kondycji, ale wierzę, ale jego używanie przyniesie w przyszłości pozytywne skutki w jej wyglądzie.
Nie zauważam w nim wad, bo zarówno opakowanie z pipetką jak i działanie w pełni mnie satysfakcjonuje. Olejek spełnia swoje zadanie i jestem z niego bardzo zadowolona.


Próbowałam też nakładać go na dłonie, które ostatnio są bardziej wysuszone i w tym wypadku również sprawdza się znakomicie. Wystarczą dosłownie po dwie kropelki olejku na dłoń, by zniwelować szorstkość i by równocześnie wchłonął się całkowicie i nie pozostawił tłustej warstwy na dłoniach.
Jak widać, jest to bardzo dobry olejek, którego można używać na rożne sposoby. Dla mnie najlepszym okazał się wieczorny masaż tym olejkiem, który przyniósł bardzo fajne rezultaty. Chętnie do niego jeszcze wrócę.


Olejek dostępny jest w drogeriach, w cenie ok 30zł/30ml. Wydaje mi się, że jest to całkiem rozsądna cena, sądząc po jego bardzo dużej wydajności.
Inne wersje tego olejku to: Gold Argan - odmładzający do skóry suchej i mieszanej oraz Magic Rose - upiększający do skóry mieszanej.

Znacie olejki do twarzy Evree?






Inne recenzje produktów marki evree:
- Krem do rąk - Deep moisture
- Olejek do ciała - Gold Argan
- Max Repair, serum do paznokci

6 gru 2014

Spotkanie blogerek w Brzesku - relacja

W ostatnią niedzielę listopada uczestniczyłam w spotkaniu organizowanym przez Ewelinę i Anię. Punkt 14.30 przybyłam do pizzeri Corleone w Brzesku, by spędzić miłe, niedzielne popołudnie.


Jako, że była to godzina idealna na posiłek, spotkanie zaczęło się od zamówienia pizzy i kawy :) Razem z Iwoną i Dominiką zdecydowałyśmy się na pizze Decoro gigant, której i tak nie dałyśmy rady. A mówiłam - bierzmy mniejszą! :P Poniżej zaczytane w menu :)



Po obiedzie nadszedł czas na wręczenie prezentów od Mikołaja. Bardzo dziękuję mojemu Mikołajowi za udany prezent! :)







W spotkaniu wzięły udział:
 Ania http://www.kosmetykiani.pl/  organizatorka
Ewelina http://wkuferku.blogspot.com/  organizatorka
Ania http://balbinaogryzek.blogspot.com/
Beata http://beaaatka21.blogspot.com/
Dominika http://kosmetyczneszalenstwo.blogspot.com/
Iwona http://www.strawberry-blog.pl/
Justyna http://www.blankita.pl/
Kasia http://luksuszagrosze.blogspot.com/
Magda mangomania78.blogspot.com
Magda http://rainbow-above-me.blogspot.com/
Mariola http://sprawdzaneipolecane.blogspot.com/
Patrycja /www.clumsywords.pl/



I na koniec upominki:

Bielenda

Forte Sweden, Mio

Revitalash, Paese

Biała Perła, Nepentes

Oriflame

Zdrowe nogi, Promo szop

Pilomax, Lovebio

Olej arganowy, India

I prezent od Mikołaja

Na spotkaniu było bardzo fajnie, miałyśmy okazję, by bliżej się poznać, porozmawiać i pośmiać.
Bardzo dziękuje organizatorkom za fajne spotkanie. Mam nadzieję, że spotkamy się za niedługo i wypijemy jeszcze razem niejedną kawę :)


26 lis 2014

TAG: Alfabet

Dzisiaj zapraszam Was na luźny post, czyli tag do którego zostałam nominowana przez Madzię z bloga Mademoiselle Magdalene ( jej tag możecie zobaczyć tutaj). 
Do każdej litery alfabetu należy wymyślić jakieś słowo i krótko opisać dlaczego akurat to :)
No to zapraszam :)



A - Angielski
Zawsze podobał mi się ten język i nigdy nie miałam trudności z jego nauką. Przychodziło mi to łatwo i szybko,  a aktualnie nie mam problemów, by porozumieć się w tym języku :) Lata wstecz często rozmawiałam z obcokrajowcami na Skypie, kiedy to jeszcze było modne :)

B - Blogowanie
Nawet nie myślałam, że tak bardzo mi się to spodoba :) Na pocztę, bloga i swoją listę czytelniczą zaglądam codziennie. Najfajniejszym aspektem blogowania jest możliwość poznania innych dziewczyn o podobnych zainteresowaniach :) Z kilkoma cały czas utrzymuję kontakt.

C - Czajkers
To moje przezwisko ze szkolnych lat, które zostało jeszcze do tej pory. Mimo, że okres szkolny mam już dawno za sobą, niektóre osoby nadal zwracają się do mnie per Czajkers :) Ale wy, możecie Blankita :P

D - Dom
Nie ukrywam, że jestem typem domownika i to właśnie w swoich czterech kątach najbardziej lubię spędzać czas. Najlepiej z kubkiem gorącej herbaty :)


E - Ekonomia
Z wykształcenia jestem magistrem ekonomii i chociaż te studia niekoniecznie były moimi wymarzonymi, to cieszę się że im podołałam, mimo tego że nigdy nie lubiłam matematyki :P

F - Fotografia
Ostatnio dużą frajdę sprawia mi fotografowanie. Lubię bawić się ustawieniami aparatu i przeglądam fora oraz czytam o tym jak udoskonalać swoje zdjęcia. Póki co, jestem z nich zadowolona, ale chcę więcej!

G - Grafika
Idąc za ciosem - każde moje zdjęcie poddawane jest obróbce graficznej. Zabawa we Photoshopie również należy do bardzo przyjemnych, lubię patrzeć jak zmienia się zdjęcie i od razu wygląda lepiej.


H - Hiszpański
Od zawsze marzyłam, aby nauczyć się płynnie mówić w języku hiszpańskim. Ten język bardzo mi się podoba i mimo, że kupiłam kilka książek do nauki hiszpańskiego, nadal stoją nieużywane..

I - Instagram
Założyłam tam konto niedawno, udostępniłam dopiero 4 zdjęcia, ale powoli zaczynam się rozkręcać. Jeżeli macie ochotę mnie zaobserwować to znajdziecie mnie pod nickiem blankitablog :)

J - Justyna
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest to moje imię :) Bliscy zwracają się do mnie różnie: Justyś, Justysia, Dżastina, Czajkers.

K - Kawa
Bardzo podoba mi się aromat świeżo zaparzanej kawy. Piję zazwyczaj tylko jeden kubek dziennie, po obiedzie. Marzy mi się ekspres do kawy z prawdziwego zdarzenia :)

L - Lato
Lato jest moją ulubioną porą roku. Jestem ciepłolubna i nie znoszę zimy. Owszem, podobają mi się kolory jesieni i zimowy klimat podczas Świąt, ale jest wtedy zdecydowanie za zimno! :P

M - Makijaż
Bez makijażu nie ruszam się z domu. No chyba, że jadę na działkę i nikt nie będzie mnie oglądał :D Zdarzyły się oczywiście dni, kiedy musiałam wyjść z domu natychmiast i nie było czasu na makijaż. Wtedy zawsze mam na sobie ciemne okulary :)

N - Nowości
Wszystkie nowości bardzo mnie cieszą, nie tylko kosmetyczne, ale także ciuchowe. Chyba każda z nas kocha zakupy :)

O - Okulary
Oczywiście te przeciwsłoneczne :) Mam bardzo wrażliwe oczy i kiedy świeci słońce, oślepia mnie całkowicie, a kiedy wieje wiatr łzy lecą strużkami. Dlatego przeciwsłoneczne okulary noszę ze sobą cały rok.

P - Paznokcie
Nie od dziś wiadomo, że lubię mieć zawsze pomalowane paznokcie. Nie pamiętam kiedy ostatnio chodziłam w niepomalowanych, lub krótkich paznokciach.

R - Radio
Radio i muzyka towarzyszą mi od rana. Aktualnie słucham tylko radia eska :) Zawsze grają fajne hity, puszczają dużo nowości i nie zanudzają starymi przebojami.

S - Seriale
Nie lubię polskich seriali, natomiast amerykańskie jak najbardziej. Chyba mam zamiłowanie do tasiemców, bo oglądam też telenowele, o czym za chwilę. Ostatnio oglądam tylko jeden serial - Pretty Little Liars, znacie?

Ś - Święta
Bardzo lubię klimat nadchodzących Świąt. Strasznie podobają mi się przystrojone domy i galerie handlowe w różnobarwne świecidełka. Pachnące pierniki, zapach cynamonu i prezenty pod choinką, to coś na co już wyczekuję :)

T - Telenowele
Odkąd tylko pamiętam, oglądam telenowele meksykańskie. Ostatnio puszcza je TV4 i codziennie zasiadam przed telewizorem na odcinek meksykańskiej telenoweli. Obejrzałam prawie wszystkie, które były w TV. Uwierzycie, że przez oglądanie nauczyłam się trochę hiszpańskiego? :)

U - Uśmiech
Uśmiech to coś, co towarzyszy mi zawsze. Jestem z natury optymistką, a mój śmiech podobno zaraża wszystkich dookoła :P

W - Wakacje
Wakacje kojarzą mi się z latem, czyli moją ulubioną porą roku. Co prawda nie przeżyłam jeszcze wakacji swoich marzeń na egzotycznych plażach, ale mam nadzieję, że kiedyś moje marzenie się spełni :)

Y - Youtube
Nic innego nie kojarzy mi się z tą literką, dlatego niech będzie youtube. Śledzę kilka kanałów, mam swoje ulubione i bardzo często oglądam, czerpiąc inspiracje :)

Z - Zwierzęta
Kocham zwierzęta, również z wzajemnością. Miałam świnki morskie, psa i króliki :)


No to dobrnęliśmy do końca, mam nadzieję, że Wam się miło czytało i dowiedzieliście się o mnie czegoś nowego :) Do zabawy zapraszam:

Kanę - wrzosowy.pl




23 lis 2014

Arabic pattern

Dawno nie było u mnie żadnego wzorka, ani lakieru do paznokci. Nowa płytka od BornPrettyStore była dobrym pretekstem, by znów stworzyć coś na paznokciach. Przyszła do mnie niedawno i już nie mogłam się doczekać aż jej użyję. Dzisiaj pokażę Wam zdobienie, jakie udało mi się wykonać przy pomocy tej płytki.

Razem z płytką przyszedł do mnie stempel, tym razem prostokątny, który bardzo dobrze nadaje się do odbijania wzorków na całym paznokciu. Jak zwykłe razem z nim w zestawie był ściągacz do lakieru, którego nie używam, bo dalej najlepiej sprawdza się karta bankowa. Stempel ten można zakupić TUTAJ. Jest on dużo większy od okrągłego stempla, którego pamiętacie z posta o moim pierwszym stemplowaniu


 Płytka ma bardzo ładne wzory, które od razu wpadły mi w oko! Na pewno stworzę przy jej pomocy jeszcze kilka zdobień na paznokciach, bo aż się proszą o pokazanie :) Można ją zakupić TUTAJ. Na tę płytkę czekałam dwa miesiące, po czym sklep wysłał mi ją ponownie, stwierdzając, że pewnie gdzieś zaginęła. Po jakimś czasie doszły mi obydwie paczki i teraz mam dwie te same płytki i stemple :P



A teraz przechodzę już do zdobienia i zostawiam Was ze zdjęciami :)









Pamiętajcie, że robiąc zakupy w sklepie BornPrettyStore, możecie skorzystać z 10% rabatu wpisując poniższy kod - JSNRX31.  Przesyłka jest darmowa :)



17 lis 2014

Makeup Revolution - Scandalous shade, Crime - pomadka do ust

Początkiem października sklep MintiShop zorganizował 15% przecenę na produkty Makeup Revolution. Byłam bardzo ciekawa kilku produktów i zrobiłam małe zamówienie, które mogliście zobaczyć w poście z nowościami. Wśród moich zakupów znalazła się pomadka do ust, o której dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć.

szminka, makeup revolution, crime, scandalous shade, pomadka, odcień fioletu, fioletowa pomadka, usta, makijaż, pomadka makeup revolution, opinie o pomadkach makeup revolution

Szukałam konkretnego koloru pomadki, by używać jej w okresie jesienno zimowym. Chciałam, żeby miała trochę fioletu, czy też śliwki, ale w ciepłym odcieniu. Przy tak jasnej karnacji jak moja, fioletową pomadką łatwo uzyskać efekt niczym z rodziny Adamsów i mimo, że podobały mi się takie odcienie, bałam się jak będę w nich wyglądać. Kolor Crime bardzo mi się spodobał i stwierdziłam, że za ok. 6zł warto spróbować. Najwyżej dowiem się, że takie odcienie kompletnie mi nie pasują, a wydanych kilku złotych nie będę żałować.



Czytałam już kilka negatywnych opinii o tych pomadkach. Najczęściej zarzucano im brzydkie krycie, podkreślanie wszelkich niedoskonałości i skórek na ustach oraz warzenie się. I wiecie co? Moja pomadka to całkowite przeciwieństwo tego o czym czytałam. Wydaje mi się, że jakość każdej pomadki z tej firmy jest inna w zależności od jej odcienia. Mi na szczęście przytrafiła się pomadka o pięknym odcieniu i całkiem fajnych właściwościach!


fiolet, śliwka, róż, różowy, fuksja, domieszka, pomadka, szminka, makeup revolution

Odcień Crime opisałabym jako delikatny fiolet o ciepłych tonach, z domieszką fuksji. Od razu kiedy go zobaczyłam szalenie mi się spodobał i zamawiając go miałam cichą nadzieję, że będzie mi pasował i nie okaże się wysuszaczem ust. Na żywo okazał się jeszcze ładniejszy, a ja od pierwszego nałożenia, wiedziałam, że ta pomadka będzie często gościć na moich ustach! Jeśli chodzi o jej właściwości, to przede wszystkim podczas rozprowadzania pomadka jest przyjemnie kremowa, trochę nawilżająca i sunie gładko po ustach. Pigmentacja jest na tyle dobra, ze spokojnie pierwsza warstwa pokryje usta w zadowalającym, intensywnym kolorze. Kolejne pociągnięcia dają jeszcze bardziej intensywny i widoczny kolor. Na powyższym zdjęciu, widzicie właśnie jedno pociągnięcie!
Przez swoją kremową konsystencję pomadka nie wysusza ust, a wręcz delikatnie je pielęgnuje. Widać to po tym, że nie podkreśla suchych skórek i nadaje ustom lekkiego blasku. Jest bardzo komfortowa w noszeniu, nie czuć jej na ustach, bo nie zastyga, ale kolor delikatnie się w nie wtapia.
Z jej trwałością jest całkiem dobrze, wytrzymuje spokojnie kilka godzin w prawie nietkniętym stanie. Potem jej blask zaczyna znikać, ale kolor nadal się trzyma. Pomadka nie zjada się od środka tylko schodzi równomiernie. Przetrwała nawet jedzenie, chociaż potem była mniej intensywna.



Mnie ta pomadka urzekła od samego początku. Nie tylko kolorem, który według mnie pasuje idealnie do aktualnej pory roku, ale jeszcze swoją kremową konsystencją i całkiem fajną trwałością. Niestety nie mogę ręczyć za inne odcienie tych pomadek, bo tak jak pisałam na początku, ich jakość uzależniona jest od konkretnego odcienia. Niektóre odcienie okazują się matowe, inne satynowe, a jeszcze inne wysuszają usta, lub podkreślają skórki. Jeśli chodzi o odcień Crime, to mogę go jak najbardziej polecić. U mnie spisał się bardzo dobrze, no i pasuje do mojej jasnej karnacji.
Cena tych pomadek jest śmiesznie niska i są dostępne np na MintiShop w cenie ok 6zł.

Macie jakieś doświadczenia z tymi pomadkami?