Eyeliner to u mnie konieczny punkt każdego makijażu. Dzisiaj kilka słów o eyelinerze, którego używam już długi czas.
Żelowy eyeliner zamknięty jest w szklanym, mlecznym słoiczku i mieści 3g produktu. Jego kolor jest intensywnie czarny a konsystencja przypomina masełko, które sunie gładko po powiece.
W zestawie z eyelinerem otrzymujemy także płaski pędzelek, który w swojej roli sprawdza się całkiem nieźle, jednak ja wolę używać cieńszego i bardziej precyzyjnego pędzelka, bo do takich się przyzwyczaiłam. Do malowania kresek aktualnie używam Inglota 23T z którym dobrze mi się współpracuje.
Jak pisałam wcześniej eyeliner ma intensywnie czarny kolor i taki też jest po nałożeniu na powiekę. Nie blednie, ani nie prześwituje – wystarczy jedna warstwa eyelinera, by uzyskać idealnie czarną kreskę.
Trzeba dać mu chwilkę na wyschnięcie, żeby się nie odbił, a gdy już zaschnie to trzyma się mocno. W ciągu dnia trzyma się bez zarzutu, chociaż nie jest wodoodporny. Mocne łzawienie jest go w stanie zetrzeć, ale jeżeli nic nas tak nie wzrusza to wytrzyma spokojnie aż do zmycia. Nie zauważyłam, żeby się kruszył, ani rolował. Dzięki miękkiej konsystencji dobrze się go rozprowadza.
W opakowaniu długo pozostaje miękki jak na początku i nie zasycha. Nadal dobrze się z nim współpracuje.
Malujecie kreski na co dzień?