28 cze 2015

Efekt hennowania + Jak dobrać odpowiedni kolor i po co farbować brwi?

Dawno temu, jeszcze na początku blogowania pokazywałam Wam efekt na brwiach po hennie w kremie Delia. Do tej pory ten post cieszy się dużą popularnością, a ja dzisiaj postanowiłam go zaktualizować o inny kolor henny, powiedzieć jak dobrać odpowiedni kolor, oraz przekonać Was, że warto farbować swoje brwi! Dlaczego?
Dwa lata temu miałam dużo ciemniejsze włosy (rok wcześniej przestałam je farbować i schodziłam z koloru czarnego do naturalnego), więc henna której wtedy używałam była właśnie w kolorze czarnym.
Po jakimś czasie, kiedy moje naturalne włosy zaczęły być coraz bardziej widoczne i zacierać ślad kruczoczarnych kosmyków, zaczęłam zauważać, że ciemna oprawa oczu nie wygląda już tak dobrze, a czarne brwi są zbyt widoczne na mojej jasnej karnacji.
Przypadkowo w Biedronce natknęłam się na tę samą hennę, której używałam, ale tym razem w odcieniu Ciemny Brąz. Dzisiaj zobaczycie efekty przed i po farbowaniu tym odcieniem.


W zestawie do farbowania znajduje się aktywator 3%, henna w kremie, oraz plastikowa szpatułka do mieszania i nakładania gotowej masy na brwi.
Na opakowaniu znajdziemy sposób użycia, skład oraz środki ostrożności. Należy oczywiście wykonać wcześniej próbę uczuleniową w niewidocznym miejscu na skórze.
Naokoło brwi można nałożyć krem ochronny, żeby nie zafarbować tych niewidocznych włosków, jednak jeżeli zrobimy to wprawnie, ten krok nie będzie konieczny.


Jak widzicie na zdjęciach, do wykonania takiej henny używam zakrętki po wodzie mineralnej :) Nie dość, że jest idealnych rozmiarów do zmieszania proporcji wystarczającej na pokrycie brwi, to jeszcze jest jednorazowa i po farbowaniu wyrzucam ją od razu do kosza. Nie bawię się w miseczki i mycie, tylko korzystam z najprostszych rozwiązań.
Producent zaleca proporcje 1cm kremu na 10-12 kropel aktywatora, co dla mnie jest trochę nierealne. Moje proporcje to 1cm kremu i dwie (!) kropelki aktywatora. Masa wychodzi wtedy idealna, niezbyt rzadka, nie spływa z brwi, a efekt jest zadowalający!
Hennę należy trzymać na brwiach od 5 do 10 minut w zależności jak mocny odcień chcemy uzyskać. U mnie jest to zazwyczaj 10 minut, a czasami troszkę dłużej jak się zasiedzę :)  

Jak nakładać hennę na brwi?

Nie ma w tym nic trudnego! Patyczek dołączony do zestawu jest malutki i tak precyzyjny, że możecie bezpośrednio po zmieszaniu nim składników, wykorzystać go do nakładania masy na brwi. Pamiętajcie o tym, żeby pokryć równo całe włoski jednolitą, dosyć grubą warstwą henny i nie wychodzić poza obszar gdzie rosną włoski (chyba, że macie na celu zagęszczenie brwi w konkretnym miejscu).
Po 10 minutach sięgnijcie po wilgotne chusteczki, by zetrzeć nadmiar henny z brwi i umyjcie żelem do mycia twarzy, by domyć resztki, a na końcu wklepcie krem nawilżający.

 
Na powyższym zdjęciu możecie zobaczyć efekt przed i po farbowaniu brwi za pomocą henny Delia w odcieniu Ciemny Brąz. Od razu można zauważyć, że brwi są bardziej podkreślone, ciemniejsze, mają regularny kształt i są bardziej gęste.
By utrzymać taki efekt na swoich brwiach, farbowanie powtarzam średnio raz w miesiącu, a gdy zdarza mi się większa przerwa, brwi stają się wyraźnie rzadsze i bledsze. Myślę, że wynika to z tego, że nowe włoski wyrastają jasne, a dopiero farbowania sprawia, że stają się widoczne.
Henna farbuje również skórę pomiędzy włoskami (to też jest trochę widoczne na zdjęciu), ale domywa się już przy kolejnym myciu. Dla mnie nie stanowi to żadnego problemu, bo i tak zaznaczam swoje brwi podczas makijażu :)
 

Po co farbować brwi?

Każda z nas co jakiś czas eksperymentuje z kolorem swoich włosów. A to mamy rudy i za chwilę chcemy zmienić na blond, a to schodzimy z ciemniejszego koloru włosów do jaśniejszych, czy też na odwrót. Brwi to również włosy, dlatego nie zapominajcie, że razem ze zmianą koloru włosów powinnyśmy zmienić co nieco odcień naszych brwi.
Brwi to przede wszystkim oprawa dla naszych oczu, natomiast te dobrze dopasowane sprawią, że wyglądamy bardziej naturalnie, a nasz wygląd współgra ze sobą i jest dopracowany.

A co jeśli mamy swój ulubiony odcień włosów, z którym już nie eksperymentujemy?
Czy warto wtedy dalej sięgać po hennę i nadal farbować brwi? Oczywiście, że tak!
Brwi po każdym farbowaniu stają się bardziej wyraziste, mają zdecydowany odcień i jest ich optycznie troszkę więcej. Nawet jeśli i tak zaznaczacie swoje brwi kredką lub cieniem, to sprawa będzie ułatwiona już na starcie, kiedy będą po hennowaniu. Dużo łatwiej i szybciej uporacie się z makijażem, a brwi będą o wiele ładniej wyglądać!


Jak dobrać odcień henny? Jaki kolor powinny mieć idealnie dobrane brwi?

Dobierając kolor henny do swoich brwi przyjrzyjmy się przede wszystkim odcieniowi swoich włosów. Najlepiej, żeby odcień brwi był podobny i zbliżony do noszonego właśnie koloru włosów na głowie. Pamiętajcie, że kolor brwi nie musi być taki sam! Może być ciemniejszy o ton, lub dwa, ale nie jaśniejszy. Zbyt jasne brwi stają się mało widoczne, przez co twarz staje się zbyt jednolita, zlewa się i traci dopełniony wygląd. Natomiast zbyt ciemne brwi rzucają się za bardzo w oczy i mogą postarzać. Warto więc znaleźć równowagę i nie przesadzić w jedną, ani drugą stronę.

Dla kogo przeznaczony jest konkretny odcień henny?

Czarna - przeznaczona wyłącznie dla brunetek o włosach czarnych z ciepłymi i chłodnymi refleksami
Brąz / Ciemny Brąz - dla kobiet noszących ciemne włosy, kasztanowe, dla szatynek, rudych
Jasny brąz - Dla jasnych szatynek i dla ciemnych blondynek
Szary / Grafitowy - dla blondynek o jasnej karnacji
Blond - dla bardzo jasnych blond włosów, platynowych blondynek.

Jeśli chodzi o szatynki to sprawa jest jak najbardziej oczywista i większości z nich pasują odcienie brązu, ale w przypadku blondynek nie zawsze jest tak samo.
Często blondynkom pasują dużo ciemniejsze brwi i wygląda to bardzo ładnie, ale zależy to też od odcienia karnacji i koloru oczu. Ciemne brwi pasują jedynie blondynkom o lekko opalonej karnacji i ciemnych oczach. Jeśli macie niebieskie oczy, postawcie na jasne brwi.

Mam nadzieję, że przekonałam Was dzisiaj, że warto od czasu do czasu farbować swoje brwi i że pomogłam Wam rozwiać wątpliwości.
Jestem ciekawa, czy Wy też sięgacie po henny i czy farbujecie swoje brwi? A może tylko malujecie je podczas makijażu? 




22 cze 2015

Biały Jeleń - hipoalergiczny płyn micelarny

Odkąd zaczęłam używać płynów micelarnych odeszłam na dobre od mleczek i dwufazowych płynów do zmywania makijażu. Na mojej twarzy to właśnie płyny micelarne sprawdzają się najlepiej i są moim zdaniem wygodniejsze w użyciu. 
Dzisiaj opowiem Wam o niepozornym płynie Biały Jeleń, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :)


Płyn micelarny Biały Jeleń został stworzony dla skóry wrażliwej i alergicznej, nie posiada parabenów, silikonów, barwników, ani alkoholu.
Zawiera mocznik, poprawiający miękkość skóry; czerwoną koniczynę, która jest źródłem antyoksydantów i opóźnia procesy starzenia; glicerynę, która zapewnia optymalny poziom nawilżenia, oraz pantenol działający łagodząco i kojąco na skórę.

W moim odczuciu płyn jest rzeczywiście bardzo delikatny, a zarazem skuteczny. Radzi sobie świetnie ze zmywaniem makijażu i to całkowicie. Nie wiem jak poradziłby sobie z kosmetykami wodoodpornymi, bo takich nie używam, ani nawet nie posiadam, ale producent zapewnia, że z nimi również sobie poradzi. Ma delikatny i przyjemny zapach, który myślę, że powinien spodobać się każdemu.
Twarz po przemyciu płynem pozostaje całkowicie oczyszczona z makijażu, co można zauważyć przemywając się kolejny raz, a waciki pozostają już czyste. Płynu nie trzeba dodatkowo zmywać wodą, jednak ja zawsze sięgam jeszcze po żel do oczyszczania twarzy, by mieć pewność, że moja skóra jest porządnie oczyszczona.
Biały Jeleń pozostawia na twarzy przyjemne uczucie delikatnego nawilżenia i wrażenie czystej i ukojonej skóry.
Co najważniejsze płyn nie podrażnia oczu, nawet wtedy, kiedy przyłożymy do niego wacik i lekko przetrzemy oko. Jest rzeczywiście bardzo delikatny.
Nie wystąpiło również u mnie żadne podrażnienie, ani zaczerwienienie skóry, a wręcz przeciwnie - czułam, że jest ona uspokojona, ukojona i lekko nawilżona.
Słyszałam, że płyn micelarny Biały Jeleń, często bywa porównywany do Biodermy Sensibio - dużo droższej wody o tym samym przeznaczeniu. Sama jestem tego bardzo ciekawa, ale póki co nie stosowałam jeszcze tej drugiej. Jeżeli stosowaliście te oba płyny, to koniecznie napiszcie, czy tak rzeczywiście jest :)

Znacie płyn micelarny Biały Jeleń? A może macie doświadczenia z innymi kosmetykami tej firmy?



P.S. Proszę Was o ręczne dodanie adresu mojego bloga do Waszej listy czytelniczej bloggera, bo są chyba jakieś problemy z aktualizacją postów. Dziękuję!
 


17 cze 2015

Tangle Teezer, Salon Elite - szczotka do włosów

O szczotce do włosów Tangle Teezer, słyszałam już od bardzo dawna. Zewsząd napływały do mnie pozytywne recenzje i opinie o tej szczotce, ale nigdy nie kusiła mnie na tyle, żeby wydać kilkadziesiąt złotych na coś, co już w domu mam, ale w innej postaci.
Nie rozumiałam nigdy fenomenu tej szczotki, ani tego, jak można się nią zachwycać, aż do momentu, w którym stałam się jej właścicielką... :)


szczotka do wlosow, purpurowa, nie ciagnie wlosow, salon elite, czy warto kupic tangle teezer, gdzie kupic, czy warto zainwestowac, czy ciagnie wlosy, ile kosztuje tangle teezer, wersje kolorystyczne,


Co to za szczotka?

Dla tych, którzy jeszcze o niej nie słyszeli (choci podejrzewam, że większość słyszała) przypomnę tylko, że szczotka Tangle Teezer została wykonana ze specjalnego włosia, które ma bezproblemowo, szybko i bezboleśnie rozczesywać włosy, masować skórę głowy i nie niszczyć struktury włosa. Została tak bardzo rozsławiona na całym świecie, że stała się już właściwie produktem kultowym, a także szeroko polecanym przez fryzjerów i profesjonalistów.
W tym momencie na rynku dostępnych jest kilka rodzajów szczotek Tangle Teezer: The Original (pierwsza wersja), Salon Elite (profesjonalna), Kompaktowa (do torebki), Aqua Splash (pod prysznicem), Flowerpot (dla dzieci).


szczotka do wlosow tangle teezer salon elite, nie ciagnie wlosow, nie szarpie wlosow, szczotka na koltuny, szczotka ktora dobrze rozczesuje wlosy, szczotka do wlosow ktora nie szarpie, purpurowa szczotka, rozowa szczotka,


Czym różni się TT Salon Elite od TT The Original?

Obie szczotki, zarówno Salon Elite, jak i The Original są do siebie na pierwszy rzut oka bardzo podobne. Jednak szczotka z serii Salon Elite, różni się od tradycyjnej The Original, przede wszystkim kształtem, oraz dopasowaniem do głowy. Jej kształt jest bardziej opływowy i półokrągły, przez co lepiej dopasowuje się do głowy i stabilniej trzyma w dłoni. Nie mam niestety dużego porównania obu tych szczotek, ponieważ nigdy nie posiadałam The Original, a widziałam jedynie jej opinie i zdjęcia w internecie.
Bardzo podoba mi się zestawienie kolorystyczne tych szczotek, jest takie dziewczęce i optymistyczne. Szczotki Tangle Teezer możecie kupić w różnych opcjach kolorystycznych, więc każdy może wybrać takie, które mu najbardziej odpowiada.

Mnie bardzo spodobała się wersja fioletowo różowa i właśnie taka szczotka do mnie trafiła. Na żywo wygląda jeszcze ładniej, bo jej kolory okazały się bardzo intensywne :)


Od 3 miesięcy regularnie używam szczotki do włosów Tangle Teezer z serii Salon Elite do codziennego rozczesywania włosów. A uwierzcie mi mam co rozczesywać :)
Nigdy nie lubiłam tej czynności, bo mam długie i gęste włosy, a już szczególnie wtedy, gdy były mokre. Szczotki zawsze targały moje włosy, a ich rozczesywanie trwało bardzo długo i nie należało do przyjemnych. Co się w takim razie zmieniło teraz, kiedy używam Tangle Teezer?


Przechodząc do sedna sprawy, czyli tego jak szczotka spisała się u mnie i na moich włosach od razu Wam powiem, że jestem z niej bardzo zadowolona! Tangle Teezer dobrze leży w dłoni i o dziwo z niej nie wypada podczas czesania, czego obawiałam się najbardziej. Nie ma rączki do trzymania, więc myślałam, że będzie trudno się nią obsługiwać, ale nic bardziej mylnego! Salon Elite jest wyprofilowana tak, że leży w dłoni idealnie. Oczywiście trzeba się przyzwyczaić do tego, że trzymamy teraz szczotkę inaczej, ale to bardzo szybko wchodzi w nawyk.

 
Jeśli chodzi o to jak rozczesuje włosy, to oczywiście nadal jest do szczotka do włosów, która nie sprawi, że za dotknięciem magicznej różdżki włosy nagle będą pozbawione kołtunów :) Jednak wyraźnie czuć różnicę przerzucając się ze zwykłej drogeryjnej szczotki na Tangle Teezer. 

Co zauważyłam to przede wszystkim szybsze rozczesywanie kołtunów i rzeczywiście trochę mniej bolesne. Szczotka również bardzo przyjemnie masuje skórę głowy! Spodobało mi się to, że szczotka nie zatrzymuje się na kołtunach, tylko przedziera się przez nie od razu, rozprawiając się z nimi na dobre, a przy tym nie szarpiąc tak mocno jak zwykłe szczotki.
Używałam Tangle Teezera również na swojej 2-letniej chrześnicy, która wiadomo - czesać się bardzo nie lubi. Nie dość, że przy pomocy tej szczotki daje się czesać i nie narzeka, to jeszcze tak spodobała się jej ta szczotka, że sama chętnie po nią sięga i chce masować sobie nią głowę :)

Czy polecam szczotkę Tangle Teezer Salon Elite?

Szczotka bardzo dobrze spisuje się zarówno do rozczesywania włosów suchych, jak i mokrych i jeżeli zapytalibyście, czy ją polecam, to odpowiem, że zdecydowanie tak! :)
Sama na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej szczotki i nie kusiła mnie mimo tylu opinii na jej temat, ale po wypróbowaniu, stwierdzam, że rzeczywiście warto w nią zainwestować. Dopiero gdy ją wypróbowałam, przekonałam się na własnej skórze (a właściwie włosach) w czym tkwi jej fenomen. Jestem kolejnym zadowolonym użytkownikiem szczotki TT i jeżeli tylko się zastanawiacie nad jej zakupem, to Was do tego zachęcam!


Gdzie kupić szczotkę Tangle Teezer?

Jeśli chodzi o to, gdzie możecie ją kupić, to na pewno jest dostępna w różnych sklepach internetowych i chyba stacjonarnie w Hebe, chociaż nie jestem pewna, czy tam dostaniecie wszystkie rodzaje tych szczotek.
Moja szczotka pochodzi ze sklepu Let's Beauty i aktualnie możecie ją tam kupić w promocji! :)
Tak jak pisałam wcześniej, dostępne są różne wersje kolorystyczne, więc możecie wybierać. Moja wersja kolorystyczna dostępna jest TUTAJ i kupując ją teraz możecie oszczędzić ok 9zł. 

Jestem ciekawa, czy znacie szczotki Tangle Teezer? Jakie macie o nich zdanie? 








15 cze 2015

Semilac - Pink&Gold halfmoon

Dzisiaj w roli głównej paznokcie i pierwszy raz na moim blogu lakiery hybrydowe! Pokazywałam Wam już w nowościach maja odcienie, które sobie wybrałam i mogliście tam zobaczyć kolor różowy, złoty, oraz bananowy. Dzisiaj chciałam Wam zaprezentować pierwsze dwa, które połączyłam ze sobą w zdobieniu halfmoon :)
Do tego zdobienia jako bazę wybrałam kolor 008 Intensive Pink, a jako półksiężyc - iskrzący na złoto z mnóstwem drobinek 037 Gold Disco. Ten duet tworzy razem niezwykle eleganckie połączenie, które na tyle zawładnęło moim sercem, że gdy po dwóch tygodniach przyszedł czas na zmianę, zrobiłam je od nowa! :) 
Lakiery na moich paznokciach trzymają się bez zarzutu, nie odpryskują i nie zapowietrzają się. Po dwóch tygodniach widoczny jest odrost, a końcówki nadal są w nienaruszonym stanie.
Jeśli chodzi o odcień Intensive Pink, to jest to piękny, intensywny odcień różu, idealny na lato! Za to lakier Gold Disco, to typowy złoty brokat, który nada się do wielu zdobień. Na zdjęciach zobaczycie dwie cieniutkie warstwy różowego lakieru, oraz jedną złotego brokatu, który nałożyłam za pomocą wykałaczki :)
No to zapraszam Was na zdjęcia! :)

semilac, lakiery hybrydowe, zdobienie lakierami hybrydowymi
lakiery hybrydowe semilac, gold disco, intensive pink, zdobienie lakierami hybrydowymi, polksiezyc, ksiezycowe zdobienie, zloty brokat na paznokcie, hybrydowy brokat, intensywny roz, paznokcie na lato, semilac opinie, zdobienie semilac,
semilac, intensive pink, gold disco, lakiery hybrydowe, diamond cosmetics, zdobienie paznokci, halfmoon, półksięzyc, różowe, złote, brokat złoty

Lakiery hybrydowe to niezwykle wygodne wyjście, a przede wszystkim bardzo łatwe do wykonania. Prostą metodą możemy uzyskać zdobienie, które każdy z Was, nawet z mniejszymi umiejętnościami może wykonać. Lakiery zastygają dopiero w lampie, dlatego mamy czas, aby bardzo dokładnie namalować taki wzorek, jaki chcemy. 
Nawet jeśli nie umiecie pracować na zwykłych lakierach, tak w przypadku lakierów hybrydowych macie czas na ewentualne poprawki jeszcze przed wsadzeniem ich do lampy, dlatego każdemu z Was się uda! Próbujcie! :)





                   

11 cze 2015

Letnia wishlista

Prawdziwe, kalendarzowe lato zbliża się do nas wielkimi krokami, chociaż letnią pogodą możemy się już cieszyć od jakiegoś czasu. Dzisiaj przygotowałam dla Was zestawienie kilku rzeczy, a właściwie drobiazgów, które mam nadzieję uda mi się za niedługo zrealizować. Niektóre z tych rzeczy to niezbędniki, a niektóre przyznam się bez bicia gadżety, bez których również bym się obyła. Ale człowiek lubi się otaczać takimi drobiazgami, więc i one znalazły się na mojej liście życzeń :)
Znalazło się w niej zarówno coś do ubrania, coś do domu i coś kosmetycznego. No to zapraszam! :)

 

1. Okulary przeciwsłoneczne

Nie to, żebym nie miała w domu żadnych okularów przeciwsłonecznych, bo je mam i to nawet kilka, ale nie mam żadnych porządnych. Wszystkie moje okulary przeciwsłoneczne były kupowane w sieciówkach, lub miejskich butikach. Tym razem stwierdziłam, że wybiorę się do optyka po okulary, które będą naprawdę bezpieczne dla moich oczu, no i przydadzą mi się do samochodu w trakcie jazdy!


2. Sandałki. 

Zrobiłam niedawno porządki w swoich letnich butach i powyrzucałam stare modele, które były już zniszczone, albo nie zamierzałam już w nich chodzić. Po tych porządkach okazało się, że zostałam jedynie z dwiema parami :) Została mi zaledwie jedna para beżowych i jedna czarnych sandałków na płaskiej podeszwie. Z jednej strony jest mi trochę lżej, że nie zawadza mi tyle par butów poupychanych po szafach, ale z drugiej czuję już mały niedosyt :)


3. Zegarek w kolorze złota. 

Taki zegarek marzy mi się już od dłuższego czasu i cały czas zastanawiam się, jaki dokładnie wybrać model i jakiej firmy. Podobają mi się zegarki na szerokiej bransoletce i dużej, srebrnej tarczy. Takie zegarki ma właśnie Fossil i ten ze zdjęcia bardzo mi się podoba. Mam w notatniku zapisane modele zegarków, które szczególnie mi się podobają i myślę, że będzie to właśnie mój prezent na zbliżające się sierpniowe urodziny :)


4. Sztuczny storczyk. 

Nie wiem, czy Wam też sprawia frajdę urządzanie wnętrz, ale ja bardzo lubię otaczać się drobnymi, ale ładnymi rzeczami, które mogą ozdobić pomieszczenie. Storczyki tak bardzo mi się podobają, że chętnie kupiłabym prawdziwego, ale w tym przypadku byłby to już kolejny, który nie ma ze mną lekko. Chyba nie mam ręki do kwiatów, bo zapominam je podlewać, a potem wiadomo co się dzieje. Dlatego pomyślałam, że taki sztuczny storczyk, nie dość że cieszyłby moje oko, nigdy by nie usechł, to jeszcze będzie kwitnąć cały rok! :P Widziałam takie piękne storczyki właśnie na allegro i jeszcze zastanawiam się nad kolorem. Wybiorę różowy, lub biały :)


5. Kubek na koktajle. 

Lato to różnorodność owoców, które uwielbiam i które mogę jeść w każdej postaci, również koktajli :) Blender już mam, kilka sprawdzonych przepisów też, więc teraz zamarzył mi się gadżeciarski kubek ze słomką do popijania owocowych napojów :) Ten ze zdjęcia wygląda trochę jak słoik z uchem i zakrętką, ale i tak wpadł mi bardzo w oko! Widziałam też takie kubki z kolorowymi zakrętkami i słomkami :)


6. Foremki na lody. 

Niby to zbędny gadżet, ale bardzo mi się spodobał. Wystarczy zamrozić cokolwiek: sok owocowy, czekoladę, owoce, czy coś co mamy akurat pod ręką i mamy własnej roboty, domowe lody i ogromną frajdę, że zrobiliśmy je sami. Dodatkowo wrzucamy tam, tylko co co chcemy, no i przede wszystkim wiemy co jemy!


7. Woda toaletowa lub mgiełka o zapachu kwiatów tiare. 

Pamiętacie jak pisałam Wam o oleju monoi, który na moje ciało niekoniecznie dobrze się spisywał, ale za to bardzo spodobał mi się jego zapach? Pomyślałam, że fajnie byłoby mieć na lato wodę toaletową, lub mgiełkę do ciała właśnie o takim zapachu! Znalazłam obydwie wersje w sklepie Yves Rocher i nadal zastanawiam się, którą wybrać. Jeśli chodzi o ich ceny to mgiełka do ciała kosztuje 29zł, natomiast woda toaletowa 119zł. Jeżeli miałyście którąś z tych dwóch rzeczy, koniecznie mi napiszcie czy opłaca się je kupić :)


8. Filtr przeciwsłoneczny do twarzy. 

To już właściwie mój must have na lato, tym bardziej, że słońce coraz bardziej daje nam o sobie znać. Nie muszę chyba przypominać dlaczego warto ochraniać twarz przed słońcem i stosować filtry, bo to już chyba wszyscy wiemy, prawda? :) W poprzednim roku stosowałam krem Iwostin z filtrem 50, który bardzo lubiłam. Jeszcze nie wiem na co padnie wybór w tym roku, ale musi to być szybka decyzja, bo lato tuż tuż! :)


Tak prezentuje się moja letnia wishlista, którą być może uda mi się już wkrótce zrealizować. Jestem ciekawa, jakie produkty, lub gadżety Wy zamierzacie kupić na nadchodzące lato?

 

8 cze 2015

Nowości maja

W maju nie szalałam z zakupami, bo moje półki nadal uginają się od dużej ilości kosmetyków, ale odwiedziłam Rossmanna i skorzystałam z promocji na kolorówkę -49%, oraz kupiłam nową torebkę, w której jestem totalnie zauroczona! Nie przedłużając, jeśli chcecie zobaczyć moje nowości, to zapraszam do oglądania :)


W kwietniu nie pojawił się post z nowościami, ponieważ nie zebrało się ich aż tyle, żeby można było zrobić z tego cały post. Natomiast właśnie w kwietniu dostałam informację, iż zostałam Ambasadorką marki Le Petit Marseillais. Dostałam dosyć dużą paczkę, która skrywała dwa pięknie pachnące żele pod prysznic, pierwszy o zapachu Werbena i Cytryna, a drugi Pomarańcza i Grejpfrut. Dodatkowo w paczce znalazło się po 20 próbek kremowego żelu pod prysznic o zapachu Kwiat Pomarańczy oraz Mleczka nawilżającego do bardzo suchej skóry. Była też opaska na oczy, przewodnik, list i karty dla przyjaciółek :)
 
I to tyle jeśli chodzi o to, co przyjechało do mnie w kwietniu :) Kolejne to już aktualne, majowe nowości.

W maju przedłużyliśmy współpracę z firmą Orly i tym razem dostałam 3 lakiery z letniej kolekcji Adrenaline Rush! Cała kolekcja liczy 6 odcieni i w jej skład wchodzi czerwień z shimmerem, pomarańcz, fuksja, limonka, fiolet i niebieski. 

Ja wybrałam trzy pierwsze kolory o nazwach: Risky Behavior, Fireball oraz Push the Limit. Mogliście już je oglądać na Instagramie! jeśli chcecie być ze mną na bieżąco, a także zobaczyć kawałki z mojego prywatnego życia, zapraszam właśnie tam :)


Kolejne lakiery, tym razem hybrydowe, do utwardzania w lampie uv, które pochodzą z Diamond Cosmetics. Wybrałam odcień bananowy, intensywny róż, złoty brokat, a także top i bazę. Już za niedługo zobaczycie na blogu pierwsze zdobienie z użyciem tych lakierów :) Jedno już mam przygotowane i czeka tylko na swoją publikację.



W maju otrzymałam również kolejną paczkę od evree, a w środku znalazła się ich nowość - kolejny olejek do ciała o nazwie Power Fruit, tym razem dwufazowy, którym należy wstrząsnąć przed użyciem. Produkty evree jeszcze nigdy mnie nie zawiodły, dlatego z chęcią przetestuję również  ten olejek :) Muszę Wam tylko wspomnieć, że przepięknie pachnie!



No i na koniec moje skromne zakupy pochodzące z Rossmanna i promocji -49% na kolorówkę. Wpadłam tylko po jakąś delikatną pomadkę na co dzień, ale wyszłam jednak z trzema produktami :) Planowałam również kupić Insa Dri z Sally Hansen, ale niestety wszystkie były już wykupione. Sięgnęłam zatem po coś innego, ale mam nadzieję, że równie dobrego - Top Coat przeciw odpryskiwaniu lakieru. Do koszyka wrzuciłam także nawilżającą pomadkę rumiankową z Alterry, bo cały czas stosuję ją na rzęsy, a poprzednia już prawie sięga dna. Ku mojej radości w moim Rossmannie jest od niedawna szafa Bell, dlatego właśnie tam kupiłam pomadkę po którą przyszłam. Wybór padł na odcień 01 i jest to lekko nawilżająca pomadka z serii hypoallegenic.




No i wspomniana na samym początku torebka, którą zamówiłam na allegro. Na żywo wygląda tak samo, jak wyglądała na zdjęciach w aukcji, więc jestem bardzo zadowolona. Bardzo mi się podoba jej kolor, kształt i wielkość. Jest po prostu piękna! :) Ma dwie duże przegródki  zasuwane na zamek, a w środku standardowo dwie małe kieszonki i trzecią na zamek. Torebka z zewnątrz zarówno od przodu jak i od tyłu posiada zasuwane kieszonki.



Będąc na zakupach wyhaczyłam w C&A coś w stylu kosmetyczki/organizera do torebki. Organizer jest dosyć spory, ale bez problemów mieści się w większości moich torebek. Zauroczył mnie jego kolor i to, że ma kilka przegródek. Z zewnątrz są dwie kieszonki, a w środku przegródka na zamek i typowe dwie małe kieszonki, czyli bardzo podobnie jak w każdej torebce. Dodatkowo cały organizer zasuwany jest na zamek. Teraz właśnie w nim trzymam najważniejsze rzeczy typu klucze, chusteczki, portfel, dokumenty, okulary i to, co noszę na co dzień i całość przekładam do torebki, w której akurat mam zamiar wyjść :)



Od czerwca zaczął się 6 sezon serialu Pretty Little Liars, który bardzo lubię oglądać, więc zmykam nadrobić zaległości i oglądać pierwszy odcinek nowego sezonu! :) Ciekawa jestem, czy Wy też oglądacie seriale online, czy tylko te puszczane w telewizji?
No i najważniejsze, czyli jak maj wyglądał u was pod względem nowości? Dużo nakupowałyście, czy jesteście na zakupowym odwyku? :)


2 cze 2015

Otwarcie pierwszego Ekopasażu Helfy w Krakowie

Jeżeli zastanawiacie się jak i gdzie Blankita spędziła wczorajszy Dzień Dziecka, to donoszę Wam, iż odwiedziła nowo otwarty sklep Helfy w Krakowie! :)
Jest to pierwszy sklep, który otworzył się w tym mieście, ale podobno nie ostatni!
Zarówno 1 i 2 czerwca czekają na odwiedzających pewne atrakcje, a wśród nich konsultacje urodowe, relaksujący masaż twarzy, wegetariańskie przekąski, oraz degustacja produktów prozdrowtonych O. Klimuszki. 
Dodatkowo przez cały powitalny tydzień, aż do 8 czerwca do każdych zakupów dostaniecie miły upominek, a bestsellery marki są sprzedawane 30% taniej.

Co można znaleźć w Ekopasażu Helfy? Sklep oferuje przede wszystkim naturalne kosmetyki, ale rozszerzył swój asortyment również o naturalne produkty spożywcze i chemię domową.
Można tam znaleźć takie marki kosmetyków jak Sylveco, Khadi, Babcia Agafi, Lavera, Vatika i wiele innych! A jeżeli chcielibyście się zaopatrzyć w produkty spożywcze, to znajdziecie tam wszelakie nasiona, płatki, mleka roślinne, przyprawy, soki, kasze, a nawet chipsy :)

Co spodobało mi się w sklepie, to przede wszystkim pięknie zdobione drewniane półki, które od razu rzucają się w oczy i są niewątpliwie największą ozdobą sklepu. Poniżej zobaczycie je w całej okazałości! :) Dodatek stanowią tu marokańskie orientalne lampy i panująca w środku atmosfera. Ale największym atutem jest tu oczywiście asortyment.

Nie przedłużając, zapraszam Was do zdjęć!



A powyżej to, co zainteresowało mnie najbardziej z asortymentu Helfy, czyli: olej kokosowy, wygładzający peeling z korundem Sylveco, nasiona chia, hibiskusowy tonik do twarzy Sylveco, Babcia Agafi serum do twarzy, oraz Biolaven żel myjący do twarzy. 

Jeżeli jesteście zainteresowani wizytą w Ekopasażu Helfy w Krakowie, to możecie go znaleźć na ulicy Św. Gertrudy 24. To tuż obok Wawelu. Zachęcam do odwiedzin szczególnie tych, którzy są miłośnikami naturalnych kosmetyków i zdrowej żywności! :)
A jeżeli macie zbyt daleko, lub jesteście leniwi, zajrzyjcie na ich stronę internetową: www.helfy.pl