Aby uniknąć zrogowaceń na naszych stopach, powinniśmy systematycznie ścierać z nich martwy naskórek. Obecnie mamy na rynku różne specyfiki przeznaczone do takich zabiegów, a dzisiaj opowiem Wam o jednym z nich.
Peeling do stóp znajduje się w klasycznej tubce o pojemności 100ml i jest dodatkowo zapakowany w kartonik. Na opakowaniu możemy znaleźć informacje, że peeling zawiera pestki oliwek, łupiny orzecha włoskiego i łupiny orzechów macadamia oraz mocznik, d-panthenol i glicerynę. Jest to produkt hypoalergiczny, przebadany dermatologicznie i przeznaczony do skóry wrażliwej. Peeling nie zawiera barwników, parabenów, PEG, ani syntetycznych składników peelingujących.
Producent zaleca stosowanie peelingu na suchą skórę, masaż kolistymi ruchami przez kilka minut i spłukanie stóp wodą. Produkt ma gęstą, galaretowatą konsystencję i bardzo dużo ostrych, malutkich drobinek, co możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.
Początkowo nałożyłam peeling na suche stopy - jak zaleca producent, jednak podczas masażu całość od razu się wchłonęła, a drobinki nie miały po czym sunąć. Zmoczyłam lekko stopy i zaczęłam masaż od nowa, a wtedy produkt zaczął się lekko pienić i drobinki zaczęły zdzieranie. W moim przypadku i przy suchych stopach lepszy efekt uzyskuję na wilgotnej skórze i teraz tak stosuję go za każdym razem.
Cały zabieg jest bardzo przyjemny i relaksujący, a produkt jest naprawdę mocnym zdzierakiem! Podczas peelingu czuć piękny grejfrutowy zapach, a ostre drobinki bardzo miło masują stopy, jest to bardzo rozluźniające i przyjemne. Masuję tak stopy przez kilka minut, zarówno spód jak i górę, a potem spłukuję wodą. Dzięki temu, że drobinek jest dużo i są one ostre, peeling dosyć dobrze zdziera naskórek.
Po zabiegu stopy są przyjemnie gładkie, miękkie, są również świeże i pachną grejfrutem. Bardzo polubiłam jego zapach, bo zawsze podobały mi się cytrusowe nuty. Mam wrażenie, że stopy po zabiegu są bardzo oczyszczone i świeże.
Oprócz tego, że peeling zawiera ostre drobinki, posiada także kilka składników pielęgnujących, dlatego po zabiegu nie odczuwamy nieprzyjemnego ściągnięcia i wysuszenia, a przyjemne lekkie nawilżenie.
Myślę, że peeling nie poradzi sobie z bardzo twardymi piętami i zrogowaciałym naskórkiem - wiadomo, wtedy musimy już użyć tarki, ale systematycznie stosowany może zapobiec szybkiemu narastaniu skóry na stopach. Dzięki regularnego stosowaniu, stopy cały czas będą w dobrej kondycji.
Peeling Shefoot można znaleźć w Hebe, Super Pharm, czy Naturze a jego cena to około 20zł.
Używacie peelingów do stóp, czy wolicie tarki?