Ajurwedyjski krem przeciwzmarszkowy zaciekawił mnie swoim składem, w którym można znaleźć kilka cennych olejów, ekstraktów i witamin. Jest to też krem indyjski, a z takim nie miałam jeszcze nigdy do czynienia i dodatkowo, ma za zadanie zapobiegać oznakom starzenia się skóry, pomóc zachować młody wygląd na dłużej, oraz ujędrnić skórę. Was też zaciekawił? No to czytajcie! :)
Na początek mała ciekawostka: Ajurweda, to indyjska medycyna niekonwencjonalna, która rozwinęła się już w starożytności i przetrwała do dziś. Jej głównym elementem jest ziołolecznictwo i masaż, a wszystko po to, by odzyskać zdrowie fizyczne, psychiczne, a także duchowe :)
Krem ten został wyprodukowany właśnie w Indiach, a jego głównym zadaniem jest zapobieganie pojawianiu się przedwczesnych zmarszczek, redukcja ich ilości, oraz plam starzeniowych, ujędrnienie, przywrócenie młodego i zdrowego wyglądu skóry, oraz spłycenie zmarszczek mimicznych. Przeciwdziała również wolnym rodnikom.
Jak wspomniałam na początku, ajurwedyjski krem przeciwzmarszczkowy posiada ciekawy skład:
A dla niezaznajomionych powiem tylko, że krem jest na bazie wody różanej i możemy w nim znaleźć takie składniki jak oliwa z oliwek, gliceryna, ekstrakt z aloesu, olej z orzechów włoskich, ekstrakt z granatu, olej z nasion wiesiołka, kolagen, olej z migdałów, olej z nasion jojoba, ekstrakt z owoców palmy Serrenoa, ekstrakt z zielonej herbaty, masło z owoców kokum, masło shea, olej z kiełków pszenicy, witamina E, ekstrakt z kwiatów jaśminu. Na bogato! :)
Ajurwedyjski krem przeciwzmarszczkowy firmy Lass Naturals jest kremem do stosowania na noc i tylko tak go używałam. Na dzień absolutnie się nie nadaje, za sprawą swojej konsystencji, ale o tym za chwilę.
Pierwsze, co przykuło moją uwagę, to piękny, kwiatowy zapach! Sama jestem wielbicielką wszelkich kwiatowych zapachów, dlatego od razu skradł on moje serce.
Konsystencja kremu jest troszkę dziwna i chyba spotkałam się z taką po raz pierwszy. Jest naprawdę bardzo treściwa i bogata, a sam krem raczej przypomina maść, którą trzeba dobrze rozetrzeć na skórze twarzy. Podczas rozsmarowywania tworzą się białe smugi, których nie da się wetrzeć do końca, a wraz z kolejnymi ruchami krem zaczyna robić się bardziej tępy na skórze, co uniemożliwia wtarcie tych smug do końca. Nie jest to jednak bardzo uciążliwe i wybaczam mu to, bo to krem na noc, który może wchłaniać się długo, a ja znalazłam na niego patent. Trzeba go rozprowadzić na skórze dosyć szybko i pozostawić do wchłonięcia, a o dziwo smugi te bardzo szybko znikają ze skóry.
Krem można stosować również na okolice oczu, bo nie podrażnia i nie powoduje łzawienia.
Ajurwedyjski krem przeciwzmarszczkowy daje uczucie dobrego nawilżenia i ukojenia skóry twarzy. Mimo początkowych smug, wchłania się bardzo dobrze, pozostawiając skórę przyjemnie nawilżoną, miękką i pachnącą. Ja go bardzo polubiłam i dobrze mi się go używało, więc jeżeli macie ochotę wypróbować indyjski krem, a nie przeszkadza Wam taka konsystencja, to polecam :)
Krem dostępny jest na stronie HELFY.PL
P.S. Zapraszam Was także na Facebooka, gdzie aktualnie trwa rozdanie, a do wygrania jest serum z witaminą C! :)
Na zgłoszenia macie czas do końca lutego.
Facbook, Instagram
![](http://i58.tinypic.com/jzv1qq.jpg)
![](http://i58.tinypic.com/6sc0f7.jpg)
Zaciekawił mnie, ale do jakiej on jest konkretnie cery?
OdpowiedzUsuńNa opakowaniu nie pisze do jakiej cery został konkretnie przeznaczony, alemyślę, że dla każdej będzie odpowiedni. jest to krem, który ma w nocy przynieść dużą dawkę nawilżenia, a każda z cer jej potrzebuje :)
UsuńPrzyznam, że ten skład mocno mnie zaciekawił :) Konsystencja odpowiada i chociaż zmarszczek jeszcze nie mam to myślę, że fajnie by moją skórę jak sucharek nawilżył :)
OdpowiedzUsuńsam bym wyrpóbował :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :) Kosmetyki ajurwedyjskie zdecydowanie dobrze mi się kojarzą a jak ostatni byłam we Wrocku to przejeżdżałam koło Helf. Śmiałam się nawet do mojego J., że dobrze, że nie mamy czasu na zatrzymanie się, bo znów nie wyszłabym z pustymi rękami ;)
OdpowiedzUsuńNie robie sie coraz mlodsza, a taki krem wydaje sie dobra opcja dla trzydziestolatki :)
OdpowiedzUsuńGdzieś mi się obiła ta marka o uszy, ale nie miałam jeszcze okazji poznać jej bliżej ; ) Skład ma imponujący!
OdpowiedzUsuńOstatnio spotykam co raz dziwniejsze konsystencje kremów do twarzy także do tej na pewno bym przywyknęła :) Zaciekawił mnie jego zapach :))
OdpowiedzUsuńKremik wydaje się naprawdę ciekawy, to że został sporządzony na bazie wody różanej robi na mnie wrażenie, a do tego widzę w składzie mnóstwo innych składników, które moja cera bardzo lubi jak chociażby aloes czy olej jojoba :) Zapach musi być piękny, a konsystencja raczej by mi nie przeszkadzała, skoro to krem na noc :)
OdpowiedzUsuńAle piękny skład ❤ Nie miałam żadnego produktu tej firmy, ale bardzo mnie nim zaciekawiłaś, bo chwilowo nie posiadam osobnego kremu pod oczy i używam mojego tłuścioszka, brzozowo-nagietkowego Sylveco, ale chce wcześniej przetestować krem pod oczy nr 10 z Fitomed i dopiero zabiorę się za zakup tego, bo jestem maksymalnie skuszona tym pięknym składem :>
OdpowiedzUsuńładnie wygląda ten krme ;) Mogłabym go kiedyś wypróbować ;)
OdpowiedzUsuń